Znaleziono pierwszy asteroid trojański Urana
Image
W środowisku astronomicznym bardzo długo uważano, że olbrzymie planety (oprócz Jowisza) nie posiadają asteroidów trojańskich. Nie tak dawno temu, pierwszy został odkryty dla Neptuna, a jeszcze później dla Urana.
Asteroidy trojańskie zwane też 'Trojańczykami" to obiekty kosmiczne, które z różnych powodów stają się tymczasowymi towarzyszami na orbicie planet. Ich bieg zatrzymuje się w punkcie równoważenia grawitacji i są niejako ciągnięte przez planetę poruszając się w przestrzeni wraz z nią. Do tej pory odnaleziono bardzo wiele takich obiektów, ostatnio na przykład w pobliżu Marsa
W układzie dwóch ciał znajduje się pięć punktów zrównoważonej grawitacji zwane od nazwiska ich odkrywcy punktami Lagrange ‘a. Punkty określane jako L4 i L5 są z "przodu" i "z boku" planety, patrząc od Słońca. Zwykle masywnym planetom może towarzyszyć znaczna liczba takich obiektów. Największa planeta naszego systemu planetarnego, Jowisz w tych punktach posiada ponad 3000 asteroidów.
Nowo odkryty "Trojańczyk" Urana został znaleziony w punkcie Lagrange'a L4. W odkrycie zaangażowany był zespół Mike'a Alexandersena z University of British Columbia w Vancouver. Asteroid został oznaczony, jako 2011 QF99 i ma średnicę 60 km. Samo ciało niebieskie zostało odkryte w 2011 roku przez hawajski teleskop stanowiący wspólne przedsięwzięcie astronomiczne Kanady i Francji.
Asteroidy w podobnych punktach znajdowano wokół Neptuna, Marsa i Ziemi. Astronomowie uważali jednak, że w okolicach Saturna i Urana nie może wykryć takich obiektów. Masa Jowisza powodowała zwrócenie ku sobie niemal każdej kosmicznej skały z tych obszarów zarówno w okresie formowania systemu planetarnego i późniejszej migracji planet olbrzymów.
Odkrycie rodzi pytanie o możliwość istnienia dużych asteroid, a może małe planet podobnych do Ziemi w punktach libracyjnych gazowych olbrzymów w innych miejscach we wszechświecie.
- Dodaj komentarz
- 1470 odsłon
Może za jakiś czas, w jakimś
Może za jakiś czas, w jakimś pozasłonecznym układzie, w punkcie libracyjnym któregoś z superjowiszów, jako "trojańczyka" odkryje się planetę wielkości Ziemi? Jeśliby do tego ów superjowisz (czy brązowy karzeł) krążył wokół głównej gwiazdy systemu w jej ekosferze, byłoby to bardzo sensacyjne odkrycie. Wydaje się ono na dzień dzisiejszy mało prawdopodobne, ale kto wie, może kiedyś przeczytamy tego typu news?