Zdaniem australijskich naukowców astronomowie produkują za dużo dwutlenku węgla
Image

Australijscy naukowcy stwierdzili, że astronomia powoduje duże emisje dwutlenku węgla, gazu z którym walczą obecnie zwolennicy klimatyzmu. Oszacowano, że jeden astronom produkuje ekwiwalent 37 ton dwutlenku węgla rocznie. Jak to możliwe?
Według autorów badania, opublikowanego w najnowszym numerze czasopisma Nature Astronomy, badania kosmosu produkują łącznie 25 tysięcy ton dwutlenku węgla rocznie. W sumie bierze w tym udział mniej niż 700 aktywnych naukowców, w tym doktoranci, a proste obliczenia arytmetyczne dają dokładnie liczbę 37 ton na osobę.
Większość tych emisji, czyli około 60%, pochodzi z superkomputerów, których naukowcy używają nie tylko do przetwarzania terabajtów danych uzyskanych za pomocą teleskopów, ale także do modelowania i testowania swoich teorii - na przykład o pochodzeniu wszechświata. W tym samym numerze Nature Astronomy ukazał się też artykuł, który namawia, aby nie używali superkomputerów zbyt często i generalnie nie uruchamiali tych maszyn na pełnych obrotach bez potrzeby. Zaproponowano również porzucenie języka programowania - pythona, stosowanego na potrzeby dużych obliczeń, gdyż użycie tego języka wymaga zwiększonego zużycia energii.
Ale astronomowie używają nie tylko superkomputerów, ale także obserwatoriów, a według wspomnianego artykułu na każdego australijskiego zawodowego astronoma przypada około pięciu ton zielonych emisji rocznie. A naukowcy przecież często latają na konferencje i różne inne wydarzenia, emitując do atmosfery kolejne sześć ton dwutlenku węgla.
Jednak nie wszyscy astronomowie są równie szkodliwi dla środowiska. Na przykład naukowcy z Instytutu Astronomii im. Maxa Plancka obliczyli, że emisje generowane przez niemieckich naukowców stanowią prawie połowę emisji pochodzących od ich australijskich odpowiedników, a wszystko to ze względu na fakt, że energia odnawialna jest znacznie bardziej rozwinięta w Niemczech niż w Australii.
- Dodaj komentarz
- 127 odsłon