Przynajmniej dwie nieznane planety mogą się znajdować za orbitą Plutona

Kategorie: 

Źródło: NASA/JPL-Caltech

Temat planety X powraca cyklicznie i o dziwo tym razem nie ze strony pasjonatów mitycznej planety Nibiru wspominanej jeszcze przez Sumerów, ale ze strony poważnych naukowców. Dodatkowo donoszą oni, że za orbitą Plutona mogą się znajdować dwa ciała niebieskie wpływające grawitacyjnie na pozostałe obiekty w tamtej okolicy.

 

Do takich wniosków doszedł Carlos de la Fuente Marcos z uniwersytetu UCM (The Complutense University of Madrid) po przeanalizowaniu trzynastu tak zwanych ekstremalnych transneptunowców (ETNO - extreme trans-Neptunian object) czyli planetoid lub planet karłowatych takich jak Pluton, znajdujących się poza orbitą Neptuna uważanego obecnie za ostatnią planetę naszego systemu.

 

Orbity tych ETNO są drastycznie różne od przewidywań astronomów. Oczywiste jest zatem, że musza na nie oddziaływać jakieś niebagatelne siły, których nie uwzględniono przy kalkulacji ich trajektorii. Zdaniem naukowca jego wyliczenia wskazują, że na skrajach naszego Układu Słonecznego muszą się znajdować przynajmniej dwie nieznane dotychczas planety.

Do wniosków takich de la Fuente doszedł po przeprowadzeniu licznych symulacji komputerowych. Model matematyczny powstał na podstawie obserwacji komety 96P/Machholz 1 oraz wspomnianych kilkunastu transneptunowców, które zachowywały się niezgodnie z oczekiwaniami. Badania wykazały, że może się tak dziać tylko wtedy, gdy na ich ruch wpływają inne silne źródła grawitacji.

Uczony twierdzi, że takich dużych obiektów astronomicznych może być nawet więcej niż dwa. Obiegają Słońce w odległości, co najmniej 200 AU i więcej. Odległość między Ziemią i Słońcem to 1 AU. Te hipotetyczne planety muszą mieć siłę grawitacji większą od Ziemi. Tajemnicą pozostaje, dlaczego nie zostały dotychczas zaobserwowane. Widać za to, że wpływają na ruch innych odległych ciał niebieskich.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Dodaj komentarz

Komentarze

Portret użytkownika świadomościowypiotr

Człowiek okrąża ziemię idąc

Człowiek okrąża ziemię idąc na nogach może się poruszać tylko na wyciągnięcie ręki lub nogi, przemierza przy tym ogromne odległości. Planety posiadają tak jak człowiek własną czasoprzestrzeń, nie posiadają nóg ale też przemierzają ogromne odległości. Zakładając że czasoprzestrzeń planet kształtuje równoważna masa która traci ciężar względem swojej grawitacji to można wywnioskować że masa znajdująca się w spoczynku czyli w epicentrum własnej czasoprzestrzeni nie porusza się, do poruszania się obiektów astronomicznych jest potrzebna energia która generowana jest w gwiazdach i w jądrach planet zatem wychylenie się planety ze swojego epicentrum czasoprzestrzennego do którego potrzebna jest energia wprawia obiekt w ruch, im więcej taki obiekt energii pochłonie tym jego ruch jest szybszy.

Portret użytkownika Michu

I tutaj niestety Sumerianie

I tutaj niestety Sumerianie 5000 lat temu mieli widocznie lepsze wiadomosci od nas szarych ludzi :( Glowy swiata od tysiac leci trzymaja te informacje dla siebie!!!! 

Portret użytkownika poziomka

A mnie zastanawia dlaczego

A mnie zastanawia dlaczego Księżyc, który ma niewielką grawitację, to jego masa ma tak duży wpływ na Ziemię podczas gdy Ziemia kilka razy większa od Księżyca nie ma na niego praktycznie żadnego wpływu mając i masę i grawitację dużo większą. A może to kolejne przekłamania naukowców, podczas gdy Księżyc jest pusty w środku będąc bazą dla obcych (?). Z obliczeń wynika w jakiej odległości może znajdować się kolejna planeta na skraju Układu Słonecznego ale wcale to nie musi być jedna czy dwie planety ale nawet trzy, o dziwo, krążące po tej samej orbicie dlatego ich wpływ jest na planety zewnętrzne bardzo duży, a może teen wpływ dotyczy całego układu łącznie ze Słońcem. Nie można zapominać, że wędrowcy kosmiczni (planety) często nie są związane z żadnym układem planetarnym lub są wyrzucane poza układ przez różne zdarzenia kosmiczne i przechwytywane przez pole grawitacyjne innego układu będącego na drodze wędrówki takiej (takich) planet. Może to jest wytłumaczenie.

Portret użytkownika Q...

Znalazłem w sieci takie

Znalazłem w sieci takie pytanie:  

"W jakim gwiazdozbiorze jest nasze Słońce i Ziemia?"     

https://pl-pl.facebook.com/notes/zofia-piepi%C3%B3rka/w-jakim-gwiazdozbi...

To ciekawe ale niezbyt precyzyjne pytanie.  

Kształt gwiazdozbioru zależy, w tym wypadku, od kąta patrzenia i umiejscowienia obserwatora względem Słońca i innych gwiazd więc jest to sprawa względna.

Bardziej sensowne pytanie, zawierające w sobie, po części, to pierwsze brzmi:

W jakim układzie znajduje się Słońce?.
Słowo "układ" ma tu identyczną konotację jak zwrot "Układ Słoneczny".   Do czego nawiązuję?.   Min. do treści opisanej w artykule powyżej.
Czy istnieją tam takie ciała?.   Czemu by nie?.    Skoro obliczenia na to wskazują to jest to bardzo prawdopodobne, choć jeszcze z pół dekady temu czytałem na podobnym portalu astronomicznym że "wykazano iż za owe zaburzenia ruchu odpowiada w istocie niedoskonały aparat matematyczny jaki wykorzystywano do obliczeń i że żadnych perturbacji w ruchu Neptuna i Plutona NIE MA!".
Tak wtedy jeszcze pisano... ale wiemy że nauka jest dziedziną ludzkiego życia która doskonale odpowiada definicji: "Mylić się jest rzeczą ludzką".
Szczególnie gdy z naukowca zostaje się scholastykiem, powtarzającym utarte schematy myślowe z obawy przed ostracyzmem środowiska  i/lub możliwością utraty grantów a nawet samej pracy, czy podważeniem dorobku naukowego i tytułów poprzedników (ech, iluż mamy takich hamulcowych!).
Wracając do meritum:

Wiemy to od  dość dawna, w sensie ogólnym, w kontekście (*mitycznej lub nie)  Nibiru, dzięki św.p. panu Sitchinowi sponsorowanemu przez p. Rothschilda (pomijając błędy w tłumaczeniu jakich miał dokonać a o jakich nieśmiało nadmieniają znawcy języka Sumerów) że takie planety a nawet gwiazdy, czerwone karły mogą istnieć w niezbyt odległym od nas Kosmosie i być związane ze Słońcem.

Ta sama Astronomia, która zdaje się pomału wspierać   (*starożytne lub ezoteryczne)   przekazy, mówi nam też że Słońce a wraz z nim pozostałe ciała Układu Słonecznego krążą wokół centrum naszej Galaktyki ruchem spiralnym wznosząc się i opadając ponad płaszczyznę równika galaktycznego:

"Jak porusza się Układ Słoneczny"  https://www.youtube.com/watch?v=W4Cn2drmKmc

Jeśli jest tak w istocie (jest też teoria że Słońce pochodzi z galaktyki Strzelca i jest "ciałem obcym" w Drodze Mlecznej) to co powoduje taki ruch?.

Albo jest to przejaw okrążania przez Słońce jakiegoś ciała kosmicznego o dużej masie (czyżby to była owa "Ciemna Gwiazda" z Centurii Nostradamusa która ma za kilka tysięcy lat pochłonąć Słońce i jego towarzyszy ale już po tym jak ludzkość, dalej według Nostradamusa, przejdzie w stan duchowy i "wykluje się" w Kosmos by go badać i poznawać Dzieło Boże w szerszym kontekście) albo jest to skutek ruchu ciała naładowanego w polu elektromagnetycznym Galaktyki (jak w akceleratorze cząstek),  będącej częścią Elektrycznego Wszechświata z teorii o tej samej nazwie!.

Jak jest naprawdę?.

O, to jest pytanie!.
(*- niepotrzebne skreślić)