Planetoidy trojańskie są powszechne w Układzie Słonecznym
Image
Astronomowie odkryli, że planetoidy trojańskie zadziwiająco często odwiedzają nasz Układ Słoneczny. Trojańczycy to specjalna grupy planetoid, które koncentrują się w okolicach punktów libracyjnych Lagrange'a L4 i L5 znajdujących się w rezonansie orbitalnym praktycznie wszystkich planet.
Pierwszy tego typu obiekt stwierdzono w okolicach gazowego giganta, Jowisza. Od tego czasu ciała te nazywane są nazwiskami bohaterów wojny trojańskiej opisanej w Iliadzie. Oprócz dobrze znanych trojanów Jowisza i trojanów Marsa znamy też takie planetoidy Neptuna, Urana, a nawet naszej własnej Ziemi.
Pierwszą asteroidą klasyfikowaną jako trojańczyk na orbicie Urana był obiekt oznaczony, jako 2011 QF99. Odkrył go w 2011 roku astronom Mike Alexanderson używając teleskopu zlokalizowanego na Hawajach. Dopiero niedawno ustalono jednak, że nie jest to zwykła asteroida, tylko trojańczyk złapany przez grawitację Urana. Średnica tej asteroidy wynosi całkiem sporo, bo aż 60 km.
[ibimage==14350==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]
Asteroida 2011 QF99
Odkrycie to spowodowało, że astronomowie zaczęli się zastanawiać na temat powszechności tego typu obiektów. Aby to oszacować wykorzystano metodę symulacji komputerowej. Dzięki temu specjaliści byli w stanie określić, że nasz Układ Słoneczny jest domem dla około 3% planetoid trojańskich. To znacznie więcej niż wcześniej sądzono.
[ibimage==14352==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]
Naukowcy uważają, że badania planetoid trojańskich pomogą im zrozumieć migrację obiektów w naszym Układzie Słonecznym, aby lepiej zrozumieć, jak i dlaczego planetoidy okresowo stają się więźniami pól planetarnych pól grawitacyjnych.
- Dodaj komentarz
- 2736 odsłon
Ciekawe czy gdzieś we
Ciekawe czy gdzieś we Wszechświecie występują nie tylko asteroidy tego typu, ale także trojańskie planety. Np. na orbicie bardzo masywnego superjowisza czy brązowego karła krążącego wokół normalnej gwiazdy, w którymś z punktów libracyjnych znajdowałaby się planeta wielkości Ziemi, Marsa czy choćby Księżyca. Teoretycznie chyba jest to możliwe. A czy w praktyce? Dopiero przyszłość pokaże.