Dziwne zmarszczki znalezione na krawędzi Układu Słonecznego

Kategorie: 

Źródło: NASA

Pojawienie się zmarszczek na krawędzi Układu Słonecznego potwierdzają stare i nowe badania, ale przyczyny ich występowania nadal pozostają tajemnicą.

 

Wewnątrz naszego układu planetarnego wiatr słoneczny porusza się z prędkością ponaddźwiękową. Na jej granicy prędkość spada do wartości dźwiękowych, a wiatr słoneczny zaczyna oddziaływać z otaczającą materią międzygwiazdową. Obszar, w którym następuje jego ostateczne wyhamowanie nazywa się heliopauzą. To granica całej heliosfery.

 

Obie sondy Voyager przekroczyły heliopauzę i obecnie faktycznie podróżują przez przestrzeń międzygwiezdną, dostarczając nam pierwszych pomiarów tej przesuwającej się granicy. Na orbicie Ziemi jest jeszcze jedno narzędzie, które pomaga naukowcom w mapowaniu granic heliopauzy. Mowa o amerykańskim satelicie badawczym IBEX.

 

IBEX mierzy naładowane neutralne atomy, które powstają, gdy wiatr słoneczny zderza się z wiatrem międzygwiazdowym na krawędzi Układu Słonecznego. Niektóre z tych atomów są katapultowane dalej, podczas gdy inne są wyrzucane z powrotem w kierunku Ziemi. Biorąc pod uwagę siłę wiatru słonecznego, który je wytworzył, energetyczne neutralne cząstki, które do nas wracają, można wykorzystać do odwzorowania kształtu heliopauzy. To trochę jak kosmiczna echolokacja.

Renderowanie 3D heliopauzy pokazujące ogromne fale. Zdjęcie: Zirnstein i in., Nat. Astron., 2022

Zmarszczki wykryte na krawędzi Układu Słonecznego

Zespół naukowców kierowany przez astrofizyka Erica Zirnsteina z Princeton University zbadał dane z dwóch sond Voyager i odczytów IBEX z ostatnich lat i odkrył coś niezwykłego: na „obrazie” granicy heliopauzy pojawiła się ogromna fala w skali dziesiątek jednostek astronomicznych (jedna jednostka astronomiczna to średnia odległość między Ziemią a Słońcem).

 

Eksperci sugerują, że zmarszczki są związane ze zmianami kształtu heliopauzy. A tych zmian nie można nazwać nieistotnymi. Niestety to wszystko, co można na razie powiedzieć. W 2025 roku nowa sonda zostanie wysłana w kosmos, aby z większą dokładnością i w szerszym zakresie energii mierzyć emisję energetycznych neutralnych atomów. To, jak twierdzą naukowcy, pomoże odpowiedzieć na pytania dotyczące dziwnej, niewidzialnej, „pomarszczonej” bańki, która chroni nasz mały układ planetarny przed osobliwościami większego kosmosu.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Dodaj komentarz