Czarne dziury mogą mieć limit masy

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Astronomowie z USA i Chile doszli do wniosku, że czarne dziury mogą osiągnąć masę krytyczną, której nie są w stanie pokonać. Tym samym wsparto tezę słynnego astrofizyka Stephena Hawkinga, który postulował, że czarne dziury emitują radiację.

 

Jak wiadomo, najbardziej masywne czarne dziury znane nauce mają masę około 18 miliardów mas Słońca i znajdują się 3,5 miliarda lat świetlnych od nas.  W badaniu, astronomowie dokładnie przeanalizowali cały historyczny rozkład materii w naszym wszechświecie i doszli do wniosku, że czarne dziury mają masę krytyczną, czyli istnieje nieprzekraczalny ich poziom masy. Niestety uczeni nie umieją wytłumaczyć mechanizmu istnienia takiego limitu, ale z czasem, nauka będzie musiała się zmierzyć z tym problemem.

 

Dotychczas ustalono, że czarne dziury są ostatnią fazą życia niektórych gwiazd i zwiększają swoją masę w wyniku pochłaniania otaczającej ją materii. Mamy też do czynienia z supermasywnymi czarnymi dziurami, które zwykle występują w centrach galaktyk i to masy tych obiektów rosną do niewyobrażalnych wielkości.

 

Naukowcy z Chile i Stanów Zjednoczonych analizowali tempo wchłaniania okolic supermasywnych czarnych dziur i porównali te dane z obserwacjami bardzo odległych obiektów tego typu. Tworzono rozkłady absorpcyjne materii i usiłowano ustalić, czy może istnieć jakaś granica wzrostu masy takiego tworu. Słusznie ustalono, że gdyby nie było granic wzrostu to musiały istnieć czarne dziury o masie 50 miliardów mas Słońca lub więcej, ale nigdzie nie ma takich obiektów.

 

Skoro ich nie ma to w co się przepoczwarzyły? Opinii jest kilka, pierwsza, że „wyparowały” z czasem, bo promieniowanie Hawkinga wskazuje na to, że czarne dziury „parują”. Tylko czy mogą wytracać swoją masę szybciej niż ją zyskują? To pytanie pozostaje nieodpowiedziane, a naukowcy mogą tylko prowadzić luźne dywagacje na ten temat. Inna koncepcja zakłada, że po osiągnięciu masy krytycznej czarna dziura zmienia się w supermasywną gwiazdę neutronową, ale znowu koncepcja ta dotyczy raczej konwencjonalnych czarnych dziur, a nie „potworów” w centrach galaktyk i nikt nie wie jak one kończą swój żywot.

 

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Dodaj komentarz

Komentarze

Portret użytkownika Madajg

Średnia gęstość obiektu

Średnia gęstość obiektu zamkniętego horyzontem grawitacyjnym jest odwrotnie proporcjonalna do jego masy.
Średnia gęstość jądra galaktyki może być nawet znacznie mniejsza od gęstości wody. Materia tam nie różni się od materii nam znanej. Gęstość materii granicznie ściśniętej w zasadzie nie przekracza gęstości jadra atomowego. W tym kontekście, czy jest sens mówić o jakiejś masie krytycznej (maksymalnej) obiektu, nazywanego tradycyjnie czarną dziurą? Czy jego masa ma być zlimitowana? Raczej nie.
A może jednak istnieje ograniczenie ilości materii, którą może wchłonąć? Śmiem przypuszczać, że jedyne ograniczenie stanowić może czas. Po prostu, Wszechświat jest zbyt młody, by jądro galaktyk pochłonąć mogło całą ich zawartość materialną.

Prawda jest jedna, a niepewności tworzą zbiór nieskończony. Latwiej więc szukać prawdy w ich gąszczu.
Ł
 

Portret użytkownika Malafaxus

a ze zdaniem halkinga

a ze zdaniem halkinga przestalem sie liczyc zupelnie gdy wydal swoja 'slawna'' ksiazke niedawno.
teraz  jest dla mnie zwyklym frajerem , z glowa do matematyki i obliczen ale nadal frajerem

Portret użytkownika Malafaxus

Laaaaaal a lyzka na to

Laaaaaal a lyzka na to niemozliwe...ahahahhahahahaahhaha. To wkurzajace ze jakies pajace z dlugimi przedrostkami przed nazwiskiem TERAZ wpadli na to , co dla niektorych bylo juz oczywiste ~8 lat temu.OCZYWISTE - bez obliczen.OMG
 
sad but true

Portret użytkownika zielonowodny

 Mam swoją własną teorię

 Mam swoją własną teorię dotyczącą budowy i ewolucji Wszechświata w której supermasywne czarne dziury odgrywają główne role. Wg tej teorii osiągaję one pewną masę krytyczną, jednak owa masa krytyczna jest znacznie ale to znacznie większa niż domyślają się nawet naukowcy. Nasz Wszechświat jest obecnie niejako w wieku niemowlęcym. Wyobraźmy go sobie nie za sto mld lat lecz tysiące mld lat. Kiedy zgasną już ostatnie gwiazdy i już światła w widzialnych pasmach nie uświadczysz. Pozostaną w nim już tylko same wciąż rozrastające się czarne dziury. W nieskończonej przestrzeni ten jakże inny już nasz Wszechświat po jakimś czasie spotyka na swej drodze inny Wszechświat złożony także z samych czarnych dziur. Przyrost masy owych czarnych dziur przyspiesza. Tworzą się coraz większe struktury, łączą się i ewoluują. Aż następuje moment przekroczenia masy krytycznej i następuje proces odwrotny, Wielki Wybuch. Rodzi się kolejny Wszechświat.