Styczeń 2022

Odkryto "piekielną planetę", która przypomina Ziemię

Astronomowie zbadali atmosferę jednej z najbardziej ekstremalnych egzoplanet, jakie kiedykolwiek odkryto. Choć nie nadaje się do zamieszkania przez ludzi, jest to pierwsza planeta pozasłoneczna, której atmosfera posiada różnorodne warstwy - zupełnie jak na Ziemi.

 

W przeszłości astronomowie zwykle zakładali, że atmosfery egzoplanet są jednolitą warstwą. Jednak najnowsze wyniki badań pokazują, że nawet atmosfery "piekielnych" planet gazowych mają złożone struktury.

 

WASP-189b należy do tzw. gorących Jowiszy. To gazowy olbrzym, który znajduje się około 322 lata świetlne od nas i bardzo blisko okrąża swoją gwiazdę macierzystą - potrzebuje zaledwie 2,7 dnia, aby wykonać jeden pełny obieg. WASP-189b jest około 60% większy od Jowisza, a temperatura na jego powierzchni sięga 3200 stopni Celsjusza.

 

Międzynarodowy zespół astronomów przeanalizował atmosferę tej egzoplanety podczas jej przejścia na tle tarczy gwiazdy macierzystej. Korzystając z instrumentu HARPS (High Accuracy Radial Velocity Planet Searcher), który zainstalowano w Obserwatorium La Silla w Chile odkryto, że atmosfera tego gorącego Jowisza zawiera takie elementy jak żelazo, tytan, chrom, magnez, wanad i mangan. Odnaleziono również ślady tlenku tytanu, który nigdy wcześniej nie został jednoznacznie wykryty w atmosferach egzoplanet. Tlenek tytanu rzadko występuje w przyrodzie na Ziemi, ale na planecie WASP-189b może pomagać w kształtowaniu atmosfery.

 

Obecność tego elementu sugeruje, że atmosfera tej piekielnej planety posiada warstwę, która oddziałuje z promieniowaniem gwiezdnym, zupełnie jak warstwa ozonowa na Ziemi. Ponadto linie spektralne, które można przypisać określonym pierwiastkom nie były tam, gdzie ich oczekiwano. To z kolei wskazuje, że atmosfera WASP-189b posiada kilka warstw.

 

Dodaj komentarz

Chiny i Rosja wspólnie zbudują bazę na Księżycu, konkurencyjną dla NASA

Chiny ujawniły szczegóły dotyczące budowy Międzynarodowej Stacji Badań Księżyca (ILRS). Chińsko-rosyjska stacja ma powstać do 2035 roku i będzie stanowiła konkurencję dla amerykańskiej Lunar Gateway.

 

 

Wspólna deklaracja w sprawie projektu ma zostać podpisana przez agencje kosmiczne obu krajów jeszcze w 2022 roku. Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna twierdzi, że nie będzie sobie stawiać żadnych ograniczeń w pracach nad nową stacją i zaprasza pozostałe kraje świata do udziału w budowie. Wu Yanhua, zastępca szefa tej agencji mówił o planach wybudowania naziemnej i orbitalnej stacji badawczej.

 

W ciągu 5 lat, chińskie misje badawcze Chang'e 6 i Chang'e 7 nawiążą współpracę z rosyjskimi misjami, aby wykonać wspólne badania zwiadowcze i geodezyjne przed rozpoczęciem budowy. Natomiast placówka na powierzchni Księżyca miałaby powstać w ciągu kolejnych 10 lat i posiadałaby m.in. zasilanie, systemy podtrzymywania życia oraz urządzenia pozwalające na komunikację z Ziemią. Chińsko-rosyjska Międzynarodowa Stacja Badań Księżyca (ILRS) będzie mogła przyjmować naukowców z Ziemi, których zadaniem będzie prowadzenie badań Srebrnego Globu.

Chińska baza księżycowa (ilustracja) - źródło: China Academy of Space Technology

Wspólna księżycowa inicjatywa Chin i Rosji ma podłoże naukowe - przynajmniej takie są oficjalne zapewnienia. Wiadomo jednak, że eksploracja Księżyca i kosmosu może przynieść gigantyczne korzyści. Chodzi między innymi o kontrolę księżycowych zasobów i ich pozyskiwanie, a także o turystykę kosmiczną.

 

Przypominamy, że jesteśmy właśnie świadkami międzynarodowego wyścigu, który nabiera jeszcze większych rozmiarów niż ten, który miał miejsce podczas zimnej wojny. Amerykanie chcą ponownie wysłać człowieka na Księżyc i zbudować stację Lunar Gateway wielorakiego przeznaczenia. Jednak będzie to tylko stacja orbitalna, którą NASA zbuduje we współpracy z europejską agencją ESA. Natomiast rosyjski Roscosmos postanowił przyłączyć się do chińskiej inicjatywy, w ramach której powstanie baza naziemna i stacja orbitalna.

 

Dodaj komentarz

Przełom w badaniach Marsa? Być może odkryto dowód na istnienie życia pozaziemskiego

Węgiel jest podstawą wszelkiego życia na Ziemi. Łazik Curiosity znalazł właśnie na Marsie niezwykłą mieszankę tego pierwiastka. Hipotetycznie, może ona wskazywać na istnienie pozaziemskiego życia na Czerwonej Planecie. Nie jest to jeszcze pewne, ale taka możliwość powinna być brana pod uwagę. Badanie na ten temat, zostało opublikowane w czasopiśmie PNAS.

 

Węgiel został znaleziony w osadach krateru Gale od sierpnia 2012 do lipca 2021 roku. W sumie 24 próbki proszku zostały podgrzane przez Curiosity w celu oddzielenia poszczególnych chemikaliów, ujawniając szeroką zmienność izotopów węgla 12 i węgla 13, dwóch stabilnych izotopów tego pierwiastka, które ilustrują cykl rozpadu węgla w czasie.

 

Niektóre próbki są wzbogacone w węgiel 13, a niektóre są bardzo ubogie w ten izotop. Może to wskazywać na niekonwencjonalne procesy, które występują w obiegu węgla na Ziemi. Zgodnie ze słowami geofizyka Christopher House z Pennsylvania State University:

„Ilość węgla 12 i węgla 13 w naszym Układzie Słonecznym jest taka sama, jak w chwili jego powstania... Obie substancje istnieją we wszystkim, ale ponieważ węgiel 12 reaguje szybciej niż węgiel 13, badanie względnej ilości każdej z tych próbek ujawnia cykl węglowy.”

Jednym z wyjaśnień sygnatur węgla jest gigantyczny obłok molekularny pyłu. Układ Słoneczny przechodzi przez taką chmurę co kilkaset milionów lat i wiadomo, że pozostawia ona osady węgla. Zespół twierdzi, że to prawdopodobny scenariusz, ale wymaga dalszych badań. Może to być również skutek konwersji CO2 do związków organicznych (takich jak formaldehyd) w procesach abiotycznych (niebiologicznych). W tym przypadku wyzwalaczem może być światło ultrafioletowe. Naukowcy wysunęli już hipotezy na ten temat, ale potrzebne są dalsze badania.

 

Trzecie wyjaśnienie, zakłada że izotopy, powstały po przekształceniu metanu w wyniku procesów biologicznych. Wówczas mielibyśmy pierwszy dowód na istnienie pozaziemskich form życia. Podobnie jak w przypadku pozostałych opcji, niezbędne są tutaj dalsze badania. Przyszłe wykrycie pozostałości mat mikrobiologicznych, znaczących pióropuszy metanu lub śladów dawno zaginionych lodowców pomoże naukowcom ustalić, które z tych trzech wyjaśnień jest najbardziej prawdopodobne.

Wbrew pozorom, nie wiemy jeszcze wystarczająco dużo o Marsie i jego historii, aby wyciągnąć jakiekolwiek wnioski na temat powstania tych sygnatur węglowych. Miesiąc później planowane są dalsze odwierty w miejscu, w którym pobrano wiele z tych próbek. Do Curiosity dołączył zresztą łazik Perseverance, który pozwoli sprowadzić marsjańskie skały z powrotem na Ziemię. Umożliwi to bardziej szczegółowe badania i dojście do ostatecznych wniosków.

 

Dodaj komentarz

Odkryto najniebezpieczniejszą od lat asteroidę. Do zderzenia z Ziemią może dojść już za rok!

Asteroida 2022 AE1, to zdaniem naukowców największe zagrożenie dla Ziemi spośród wszystkich znanych obiektów NEO. Dostępne dane sugerują, że do potencjalnej kolizji z Ziemią, może dojść już 4 lipca 2023 roku.

Wielkość asteroidy 2022 AE1 jest porównywalna do słynnego meteorytu tunguskiego. Obiekt mierzy około 70 metrów, co odpowiada wysokości 23-piętrowego budynku, który zbliża się do Ziemi z prędkością 19,83 km/s. Naukowcy szacują prawdopodobieństwo kolizji na 1 do 1700. Nie ma jednak powodu do obaw, ponieważ jak narazie, obiekt otrzymał zaledwie jeden punkt w skali Torino.

Dla porównania, asteroida Apophis, której szanse na zderzenie z Ziemią, szacowano nawet na 1 do 62, uzyskała zaledwie 4 punkty w 10 stopniowej skali. Skala Torino, jest określana na podstawie matematycznego prawdopodobieństwa zderzenia i energii kinetycznej zderzenia. Zero następuje w przypadku, gdy prawdopodobieństwo zderzenia jest poniżej błędu obserwacji, dziesiątka oznacza że zderzenie jest nieuniknione.

 

Dodaj komentarz

Astronomowie odkryli tajemniczy wirujący obiekt w Drodze Mlecznej

Zespół z australijskiego Curtin University Honors odkrył wirujący obiekt, jakiego jeszcze nigdy nie widzieliśmy. Ciało niebieskie dokładnie co 18,18 minuty emituje potężne impulsy radiowe, które trwają 30-60 sekund. 

 

Obiekty pulsujące energią są często odkrywane we Wszechświecie. Jednak ten przypadek jest wyjątkowy - jak wynika ze starszych danych, emisja energii odbywa się z niespotykaną dotąd regularnością - jak w zegarku. Naukowcy starają się zrozumieć to nietypowe zjawisko.

 

Odkrycia dokonał Tyrone O'Doherty, jeden ze studentów Curtin University Honors, korzystając z teleskopu i techniki, którą sam opracował. Tajemniczy wirujący obiekt znajduje się około 4000 lat świetlnych od Ziemi. Jest niezwykle jasny i ma potężne pole magnetyczne. Badacze nadali mu nazwę GLEAM-X J162759.5-523504.3.

Źródło: ICRAR

Dane zebrane z okresu od stycznia do marca 2018 roku wykazały, że w lutym obiekt "wyłączył się", a w kolejnym miesiącu wznowił swoją aktywność. Na chwilę obecną nie wiadomo, czym jest ten obiekt. Astronomowie zakładają, że mamy do czynienia z magnetarem o niezwykle długim okresie obrotu.

 

Oczywiście tylko dalsze obserwacje mogą dostarczyć nam dodatkowych informacji. Badacze chcą zrozumieć, czy tajemnicze emisje były tylko jednorazowym wydarzeniem, czy też świadczą o istnieniu obiektów, których wcześniej nie dostrzegali.

 

Dodaj komentarz

Odkryto pierwszą egzoplanetę, która przetrwała śmierć swojej gwiazdy

Z wiekiem gwiazdy podobne do Słońca zamieniają się w czerwone olbrzymy, które z czasem niszczą większość wewnętrznego obszaru ich układu planetarnego. Obserwacje wykonane za pomocą teleskopu Keck-2 dostarczyły astronomom dowodów na istnienie egzoplanety podobnej do Jowisza w układzie białego karła, wypalonej pozostałości gwiazdy podobnej do Słońca. I chociaż obecne modele sugerują, że światy tej wielkości mogą przetrwać fazę czerwonych olbrzymów swoich gwiazd macierzystych, nie były one wcześniej obserwowane. 

 

Najnowsze ustalenia na temat planet, które są w stanie przetrwać ewolucję gwiazd zostały opisane w czasopiśmie Nature. Białe karły to pozostałości po gwiazdach podobnych do Słońca, które wyczerpały całe swoje paliwo i zrzuciły swoje zewnętrzne warstwy, pozostawiając powoli stygnące, gęste jądro. Pierwsze wzmianki o istnieniu gazowego giganta w układzie gwiezdnym MOA-2010-BLG-477 L otrzymano 11 lat temu, a jego ostateczne potwierdzenie miało miejsce w 2012 roku. Egzoplaneta, oznaczona jako MOA-2010-BLG-477 L b, została odkryta metodą mikrosoczewkowania, która ujawniła pewne parametry układu, ale nie dała ostatecznej odpowiedzi na pytanie o stadium ewolucyjne jej gwiazdy macierzystej.

 

Obserwacje systemu wykonane w podczerwieni pozwoliły nam udoskonalić jego charakterystykę i potwierdzić, że gazowy gigant krąży wokół białego karła i że powstały w tym samym czasie.

Unikalny system znajduje się w odległości 6,5 tys. lat świetlnych od Ziemi w kierunku centrum Galaktyki. Według astronomów masa białego karła wynosi około połowy masy Słońca, a ocalały gazowy olbrzym, obracający się w odległości 2,8 jednostek astronomicznych od niego, jest 1,4 raza masywniejszy niż Jowisz.

 

Odkrycia wskazują, że planety mogą przetrwać gigantyczne fazy ewolucji swoich gwiazd macierzystych i zapewniają wgląd w to, jak układ Słońce-Jowisz będzie wyglądał w przyszłości. Z wiekiem gwiazdy podobne do Słońca zamieniają się w czerwone olbrzymy, które „oczyszczają” większość wewnętrznego obszaru ich układu planetarnego. Słońce prawdopodobnie rozszerzy się na orbitę Ziemi i zniszczy ją, Merkurego i Wenus. Mars i planety zewnętrzne przetrwają i będą kontynuować swoją orbitę wokół czerwonego olbrzyma, który po zrzuceniu swoich zewnętrznych warstw stanie się w końcu białym karłem.

 

 

Dodaj komentarz

Naukowcy sugerują, że Słońce miało kiedyś pierścienie, takie jak Saturn

Korzystając z symulacji komputerowych, naukowcy odtworzyli różne scenariusze narodzin Układu Słonecznego i innych systemów gwiezdnych w Drodze Mlecznej. Niektóre cechy Układu Słonecznego zaskoczyły badaczy, zwłaszcza możliwe pierścienie Słońca.

Międzynarodowy zespół badawczy przedstawił nowe ustalenia na podstawie najnowocześniejszych symulacji, które dowiodły, że około 4-5 miliardów lat temu Słońce mogło być otoczone trzema gigantycznymi pierścieniami międzygwiazdowego gazu i pyłu. To wyjaśnia jedną z najbardziej zagadkowych tajemnic naszego układu planetarnego.

 

Korzystając z symulacji komputerowych, naukowcy odtworzyli różne scenariusze narodzin Układu Słonecznego i innych układów gwiezdnych w Drodze Mlecznej, przeprowadzając swój eksperyment setki razy. Zostało to opisane w badaniu opublikowanym w czasopiśmie naukowym Nature Astronomy.

 

Niespodzianką dla naukowców, było to, że symulacje komputerowe najdokładniej odtwarzały niektóre cechy Układu Słonecznego. Na przykład pas planetoid między Marsem a Jowiszem, pas Kuipera rozciągający się poza orbitę Neptuna, położenie i stabilne, prawie kołowe orbity Ziemi, Marsa, Wenus i Merkurego oraz masy planet wewnętrznych, w tym Marsa, który według wcześniejszych wyliczeń powinien być 10 razy cięższy i większy niż Ziemia.

 

Symulacje wykazały, że przed pojawieniem się Ziemi i innych planet w Układzie Słonecznym Słońce było otoczone gigantycznymi pierścieniami gazu i pyłu międzygwiazdowego, podobnymi do tych z Saturna. To przełomowe odkrycie odpowiada na pytanie, które od dawna zdumiewało naukowców: Dlaczego Ziemia jest tak duża? Przypuszcza się, że te pierścienie mogły uniemożliwić planetom przekształcenie się w „super-ziemi”, klasę planet, które są większe niż masa Ziemi, ale znacznie mniejsze niż gazowe olbrzymy, takie jak Neptun i Uran.

 

Zgodnie z hipotezą pierścienie ograniczały ilość materii w regionie, w którym później powstały planety wewnętrzne - Merkury, Wenus, Ziemia i Mars. Symulacje komputerowe wykazały, że Mars powstał na zewnętrznych krawędziach jednego z pierścieni. Podczas formowania nie był w stanie uzyskać wystarczającej ilości materiału, więc jego rozmiar pozostał niewielki.

 

 

Dodaj komentarz

Kosmiczna gorączka złota. Kto podbije asteroidy warte tryliony dolarów?

Wszechświat jest pełen tajemniczych i majestatycznych obiektów oraz zjawisk, które mają swoją wartość ekonomiczną. Ile są więc warte bogactwa, które czekają na nas w otchłani Uniwersum?

Asterank jest ekonomicznym i naukowym katalogiem planetoid Układu Słonecznego. Znajduje się w nim ponad 600 tysięcy tego typu obiektów. Jednym z najbardziej spektakularnych biznesów przyszłości będzie gospodarcze wykorzystanie zasobów ukrytych w asteroidach, kometach, księżycach, planetach i innych strukturach Wszechświata.

Każda z grup planetoid przedstawia inną wartość pod względem ekonomicznym. Wiele z nich zawiera cenne metale (np. platyna), powszechnie używane przemysłowo na Ziemi i do których dostęp zaczyna być coraz trudniejszy. Między innymi dlatego powstał katalog Asterank, który jest próbą oszacowania wartości ekonomicznej i naukowej tych obiektów.

W tej chwili katalog Asterank podzielony jest na cztery grupy: największego zysku, największej wartości, najlepszego stosunku zysku do kosztów oraz dostępności. Są to wartości teoretyczne, wyliczone przez twórcę strony na podstawie dostępnych danych naukowych.

Duże planetoidy naszego Układu Słonecznego, np. 253 Mathilde, przedstawiają ogromną wartość (szacowaną na ponad 100 bilionów dolarów), ale dotarcie do nich jest bardzo trudne. Mniejsze planetoidy, w szczególności te zbliżające się do Ziemi, oferują lepszy stosunek zysku do kosztów czy dostępności. I w tej kategorii najbardziej interesującym obiektem wydaje się być planetoida 2000 BM19, z której zysk po sprowadzeniu materiałów, mógłby wynieść nawet 7 bilionów dolarów. Najbardziej dostępną planetoidą wydaje się być 2009 WY7, która pomiędzy 2032 a 2066 rokiem dokona jedenastu dość bliskich zbliżeń do Ziemi.

Najdroższa jest warta prawie 27 trylionów dolarów (1 i 18 zer) asteroida Davida. Wartość całego pasa asteroid pomiędzy Marsem a Jowiszem oceniana jest na 700 trylionów dolarów.

Nie są to jednak najdroższe obiekty w dotychczas przez nas zbadanej przestrzeni kosmicznej. Numerem jeden jest w tej kategorii znajdująca się 40 lat świetlnych od Ziemi tzw. „Diamentowa Planeta” 55 Cancri e. Jej wartość jest szacowana na 26,9 kwintyliona dolarów (1 i 30 zer).

Jakiekolwiek sprowadzenie na Ziemię większej ilości cennego metalu (złota, platyny, palladu itp.) doprowadzi do gwałtownego spadku cen i w konsekwencji – spadku opłacalności.

W miarę eksploatacji kolejnych zasobów Układu Słonecznego, ceny metali spadną w zasadzie do zera. Co mógłby oznaczać taki scenariusz? Banki centralne państw gromadzą część swych rezerw w złocie. Złoto zachowujące swoją wysoką wartość stanowi podporę stabilności systemów finansowych. Polska ma 100 ton złota, USA ponad 8 tysięcy ton. Gdyby nagle na światowy rynek trafiło 10 tys. ton żółtych sztabek, to zapasy każdego z krajów stałyby się z dnia na dzień o wiele mniej warte.  Konsekwencje są trudne do opisania. Od dramatów ludzi, którzy w złocie lokowali oszczędności życia, po głęboki chaos w całej światowej gospodarce. Może więc lepiej nie inwestować oszczędności w żaden metal szlachetny, bo to  może być wkrótce najgorsza z możliwych lokat kapitału.

Nie ulega wątpliwości, że z chwilą gdy ktoś zacznie wydobywać i sprowadzać na Ziemię kosmiczne surowce, staniemy przed koniecznością przedefiniowania całej ekonomii.

Dodaj komentarz

Chińscy naukowcy odkryli wodę na Księżycu

Chiński zespół badawczy odkrył interesujący krater na powierzchni Księżyca. Meteoryt który uderzył w naszego satelitę ponad milion lat temu zawiera ślady wody. Kolizja była związana z chondrytami węglowymi, bogatą w wodę klasą asteroid.

 

Dane na ten temat, pozyskano dzięki sondzie księżycowej Chang'e-4. Zgodnie ze słowami Liu Yang, jednego z autorów badania opisującego to odkrycie, część wody, która znalazła się na Księżycu po uderzeniu chondrytu węglowego, może pozostać na naszym satelicie. Poprzednie badania wykazały, że uderzenia są jednymi z głównych czynników wpływających na pojawianie się wody na Księżycu, razem z erupcjami wulkanicznymi i wiatrem słonecznym.

Zespół badawczy obliczył, że zderzenie miało miejsce ponad milion lat temu, co jest krótkim okresem w porównaniu z geologiczną skalą czasową Księżyca od jego powstania. Gdyby porównać badany incydent do całego życia człowieka, to wydarzył się on zaledwie kilka minut temu. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Nature Astronomy.

 

Dodaj komentarz

Naukowcy odkryli planetę, która nie jest kulą

Okazuje się, że nie wszystkie planety są tak kuliste jak Ziemia. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) ogłosiła odkrycie w konstelacji Herkulesa planety wyglądającej jak piłka do gry w rugby. Planeta, nazwana WASP-103b, wydaje się zniekształcać z powodu ogromnych sił pływowych spowodowanych przez gwiazdę macierzystą.

Podobnie jak grawitacja Księżyca działa na Ziemię, gwiazda macierzysta WASP-103b jest tak blisko planety, że wywiera na nią oszałamiający efekt pływowy. W rezultacie planeta przybrała kształt piłki do rugby i co najciekawsze, po raz pierwszy taka deformacja została wykryta na egzoplanecie. 

 

Odkrycia dokonał teleskop kosmiczny ESA CHEOPS na podstawie danych zebranych przez Teleskop Hubble'a i Teleskop Kosmiczny Spitzera.  W szczególności CHEOPS był w stanie wykryć bardzo specyficzne sygnatury świetlne generowane przez planetę podczas jej przejścia przez gwiazdę macierzystą. Korzystając z tych danych, astronomowie byli w stanie określić jego dokładną deformację pływową.

Źródło: ESA/Reprodução

Naukowcy mają teraz nadzieję, że przyszłe obserwacje niedawno wystrzelonego Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba dostarczą głębszego wglądu w dokładną naturę deformacji tej dziwnej planety.

 

Dodaj komentarz

Strony