Październik 2021

Dawno temu na Marsie wybuchły liczne superwulkany

Według najnowszych badań, około 4 miliardy lat temu na Marsie doszło do gigantycznych erupcji wulkanicznych, które trwały przez okres 500 milionów lat. Każda z nich w istotny sposób wpłynęła na klimat Marsa, pokrywając atmosferę popiołem, pyłem, parą wodną, ​​dwutlenkiem węgla i tlenkiem siarki oraz powodując zablokowanie światła i tym samym ochłodzenie atmosfery.

 

Skala wybuchów tych wulkanów była ogromna - naukowcy zauważyli, że nigdy na Ziemi nie było tak potężnych erupcji. W rezultacie na Marsie pojawiły się depresje o dużej skali zwane kalderami. W regionie Arabia Terra naliczono 7 takich struktur. Były to pierwsze dowody aktywności wulkanicznej planety. Jednocześnie do 2013 r. wierzono, że kaldery marsjańskie są wynikiem upadku asteroidy.

 

Naukowcy wyjaśnili, że na wulkaniczne pochodzenie obszarów wskazywał ich kształt – nie były okrągłe, jak to zwykle bywa w wyniku zderzenia planet z asteroidami – oraz skład i rozmieszczenie minerałów. Ich analiza spektrometryczna wykazała, że ​​Mars uległ kiedyś skutkom potężnej aktywności wulkanicznej.

 

Nie wiadomo tylko dlaczego tylko region Arabia Terra obfituje w takie ślady wulkanicznej przeszłości Czerwonej Planety. Wskazuje to, że wulkany marsjańskie mogły koncentrować się w pewnych strefach. 

 

Dodaj komentarz

Najjaśniejsza eksplozja supernowej w historii ludzkości

Astronomowie nie wiedzą jeszcze dokładnie, co odkryli podczas badania obiektu ASASSN-15lh vel SN 2015L. Ale cokolwiek to jest wyglądało jak najjaśniejsza eksplozja supernowej, jaką kiedykolwiek zarejestrowano w historii ludzkości. I może też jedna z najdziwniejszych.<--break->

Według naukowców supernowa SN 2015L znajduje się w odległości 3,8 miliarda lat świetlnych od nas. Była dwa, a nawet trzy razy jaśniejsza niż wszystkie supernowe kiedykolwiek zarejestrowane w znanym wszechświecie.

 

Jak jasna była ta supernowa? Gdyby znajdowała się 1000 lat świetlnych od Ziemi, byłaby w stanie zniszczyć naszą warstwę ozonową. Gdyby była oddalona o 3000 lat świetlnych, byłaby jaśniejsza niż księżyc w pełni na nocnym niebie. Nawet gdyby znajdowała się na drugim końcu naszej galaktyki, nadal byłaby widoczna rownież w dzień.

 

Jak dotąd naukowcy nie rozumieją, co mogło spowodować tak jasny błysk, ale najbardziej prawdopodobnym winowajcą takiego zdarzenia jest gigantyczna gwiazda z potężnym polem magnetycznym 10-100 bilionów razy silniejszym niż Ziemia. Jest to tak zwany magnetar, superpotężny rodzaj gwiazdy neutronowej, która emituje intensywne pole magnetyczne.

Ale jest jeszcze jeden dziwny fakt. Ta niesamowicie jasna supernowa w chmurze gazu jaki po niej pozostał praktycznie nie ma śladów wodoru ani helu. Naukowcy twierdzą, że w widmie istnieją dowody sugerujące obecność tlenu, ale nie zostało to jeszcze potwierdzone. Jak mówią sami astronomowie, taka anomalia jest dość dziwna, a wcześniej praktycznie jej nie zaobserwowano.

 

Istnieje inny możliwy powód tego zjawiska - prawdopodobnie była to supermasywna czarna dziura w centrum galaktyki, dzięki której nastąpiła tak wielka eksplozja supernowej. Mogła ona wejść w kontakt z bardzo dużą gwiazdą i rozerwała ją, powodując kolosalną eksplozję. Ale ASASSN-15lh nie przypomina żadnego wcześniej zarejestrowanego przypadku zniszczenia gwiazdy przez czarną dziurę.

 

Dodaj komentarz

Astronomowie znaleźli źródło tajemniczych emisji promieni gamma

Naukowcy odkryli, źródło tak zwanego promieniowania gamma z „pustego nieba”. Jego pochodzenie nie zostało jeszcze poznane, ale zdaniem badaczy, jest ono powiązane z galaktykami, w których zachodzi proces formowania się gwiazd. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Nature.

Promienie gamma są najbardziej energetyczną formą promieniowania we wszechświecie. Niektóre z nich, są związane z aktywnymi jądrami galaktyk, w których znajdują się supermasywne czarne dziury, podczas gdy inne z pozostałościami po supernowych. Promienie gamma, pojawiają się jednak nawet w obszarach pozornie pustego nieba.



Źródła promieniowania gamma we wszechświecie (NASA)

Naukowcy z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego wraz z kolegami z innych instytucji, szczegółowo przeanalizowali dane z Kosmicznych Teleskopów Hubble'a i Fermiego. W toku badań doszli do wniosku, że promienie "pustego nieba" muszą pochodzić z galaktyk tworzących gwiazdy. Autorzy potwierdzili swoje ustalenia za pomocą symulacji komputerowych. Zgodnie ze słowami jednego z autorów artykułu, dr Matt'a Roth:

„Modelowaliśmy promieniowanie gamma ze wszystkich galaktyk we wszechświecie i porównaliśmy nasze wyniki z przewidywaniami dla innych źródeł. Okazało się, że to galaktyki gwiazdotwórcze, a nie aktywne jądra galaktyk, wytwarzają większość tego rozproszonego promieniowania.”

„To ważny kamień milowy, aby w końcu odkryć pochodzenie promieniowania gamma, i rozwikłać zagadkę wszechświata, którą astronomowie próbują rozwiązać od lat sześćdziesiątych.”

Wykorzystując dane z teleskopów kosmicznych, naukowcy przeanalizowali najważniejsze parametry wielu galaktyk – masę całkowitą, rozmiar fizyczny, odległość od Ziemi oraz tempo powstawania w nich gwiazd. Według autorów, promienie gamma powstają, gdy strumienie cząstek kosmicznych wyrzucanych przez galaktyki gwiazdotwórcze, poruszają się z prędkością bardzo bliską prędkości światła i zderzają się z gazem międzygwiazdowym.

 

Autorzy mają nadzieję, że ich odkrycie pomoże astronomom rozwikłać inne tajemnice wszechświata, w tym jedno z centralnych pytań astrofizyki – jakie cząstki składają się na ciemną materię. Naukowcy opracowują obecnie mapy nieba w zakresie promieniowania gamma, które można wykorzystać do interpretacji obserwacji z teleskopów nowej generacji, takich jak Cherenkov Telescope Array (CTA).

 

Dodaj komentarz

Odkryto pierwszą egzoplanetę, która krąży wokół trzech gwiazd?

Astronomowie powiadomili o możliwym odkryciu planety, która okrąża cały układ gwiazd GW Orionis. Jeśli zostanie to potwierdzone, będzie to pierwsza znana nam egzoplaneta, która orbituje wokół aż trzech gwiazd.

 

W gwiazdozbiorze Oriona, około 1300 lat świetlnych od Ziemi znajduje się układ potrójny gwiazd GW Orionis. Dwie z nich krążą blisko siebie, a trzecia krąży wokół tej pary. Jest to stosunkowo młody układ, otoczony dyskiem protoplanetarnym - według szacunków, gwiazdy mają około miliona lat.

 

Z dotychczasowych obserwacji astronomów wynika, że układ GW Orionis posiada trzy oddzielne pierścienie pyłowe, które ustawione są w dość specyficzny sposób. Co więcej, w dysku powstała duża szczelina. Najnowsze badania zdają się sugerować, że w dysku protoplanetarnym układu GW Orionis powstaje planeta, która okrąża wszystkie trzy gwiazdy jednocześnie.

 

Szczeliny w dyskach protoplanetarnych zwykle sugerują formowanie się planet. Te przyciągają do siebie gaz i pył, skutecznie oczyszczając okolicę z tego materiału. W tym konkretnym przypadku nie było pewności, czy faktycznie mamy do czynienia z narodzinami planety, czy też nietypowe zachowanie dysku protoplanetarnego wynika z aktywności trzech gwiazd tego układu.

Źródło: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO), ESO/Exeter/Kraus et al.

Aby odpowiedzieć na to pytanie, zespół astronomów, którym kierował Jeremy Smallwood z Uniwersytetu Nevady w Las Vegas, opracował trójwymiarowy model układu GW Orionis. Wynika z niego, że szczelina w dysku protoplanetarnym najprawdopodobniej powstała właśnie w wyniku formowania się co najmniej jednej planety wielkości Jowisza. Jeśli uda się to potwierdzić, będzie to pierwsza odkryta przez nas egzoplaneta krążąca wokół trzech gwiazd.

 

Omawiana planeta miałaby krążyć wokół systemu w odległości około 100 jednostek astronomicznych (AU) od centrum układu GW Orionis. W kolejnych badaniach astronomowie skupią się na poszukiwaniu dowodów na istnienie tej planety.

 

Dodaj komentarz

Astronomowie odebrali nieznane sygnały radiowe z kosmosu

Astronomowie z University of Keele (Wielka Brytania) po raz pierwszy przechwycili sygnały z nieznanych wcześniej gwiazd i odległych galaktyk. Ich źródłem jest Wielki Obłok Magellana. Nowe odkrycie, zostało ogłoszone w artykule opublikowanym w czasopiśmie naukowym Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

 

Naukowcy wykorzystali radiointerferometr Australian Square Kilometer Array Pathfinder (ASKAP), do zbadania struktury nieregularnej galaktyki sąsiadującej z Drogą Mleczną. Leży ona 158 200 lat świetlnych od Ziemi i zawiera dziesiątki milionów gwiazd. Astronomowie zbadali między innymi Mgławicę Tarantuli. Jest to najbardziej aktywny obszar formowania się gwiazd w Lokalnej Grupie Galaktyk.

Lekkim zaskoczeniem, było złapanie emisji radiowej z odległych galaktyk. Według głównej autorki badania, Clary Pennock, nowy szczegółowy obraz ujawnia tysiące kosmicznych źródeł radiowych, które wcześniej nie były znane ani widoczne. Większość z nich to w rzeczywistości galaktyki oddalone o miliardy lat świetlnych od Wielkiego Obłoku Magellana.

 

Zwykle takie galaktyki są wykrywane przez aktywność supermasywnych czarnych dziur w ich centrach. Nowe osiągnięcia naukowe i lepsze instrumenty, pozwalają astronomom wykrywać je również, dzięki obszarom w których powstają gwiazdy.

 

Dodaj komentarz

Astronomowie odnotowali upadek asteroidy na Jowisza

W nocy 13 września niemiecki astronom Harald Paleske obserwował, jak cień księżyca Io tworzy zaćmienie Słońca w atmosferze Jowisza, kiedy nagle wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Zaobserwował jasny błysk światła, który go zaskoczył. Jego zdaniem to mogło być tylko uderzenie meteorytu. 

Przeglądając wideo, Paleske szybko wykluczył obiekty, takie jak samoloty i satelity, które mogły przeciąć Jowisza w czasie obserwacji. Kula ognia zdecydowanie została zarejestrowana w atmosferze Jowisza.

Po raz pierwszy anomalia pojawiła się 13 września o godzinie 22:39:27 czasu UTC i pozostała widoczna przez pełne dwie sekundy. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest zderzenie z asteroidą o średnicy około 100 metrów lub kometą, która uderzyła w gigantyczną planetę.

Dodaj komentarz

Zidentyfikowano nową klasę planet, na których możliwe jest życie

Brytyjscy naukowcy twierdzą, że przejawów życia poza Układem Słonecznym, należy szukać nie tylko na egzoplanetach podobnych do Ziemi. Astronomowie, powinni również zwracać uwagę na planety, które bardzo się od niej różnią. Artykuł uzasadniający takie podejście, został opublikowany w czasopiśmie The Astrophysical Journal.

 

Prowadząc poszukiwania śladów życia pozaziemskiego, astronomowie szukają zwłaszcza egzoplanet, o takich samych rozmiarach, masie, temperaturze i składzie atmosferycznym jak Ziemia. Przyjęto iż tego typu obiekty, muszą znajdować się w odpowiedniej odległości od swojej macierzystej gwiazdy. Naukowcy z Cambridge Institute of Astronomy, kierowani przez dr Nikku Madhusudhana, doszli jednak do wniosku, że życie może funkcjonować, na zupełnie innym typie planety.

Mowa tu o gorących światach, pokrytych oceanem, z atmosferą bogatą w wodór. Jako przykład podali oni K2-18b, egzoplanetę krążącą wokół czerwonego karła K2-18, znajdującą się około 111 lat świetlnych od Ziemi. Ta planeta, okrąża swoją gwiazdę w 33 dni i zawiera wodę w swojej atmosferze. Wśród odkrytych dotąd egzoplanet, jest sporo takich obiektów. W zasadzie, jest ich znacznie więcej niż planet typu ziemskiego.

 

Wcześniej naukowcy nazywali je super-Ziemami lub mini-Neptunami, w zależności od ich gęstości. Większość minineptunów jest 1,6 lub więcej razy większa niż Ziemia, ale mniejsza niż Neptun. Tradycyjnie uważa się, że są one zbyt duże, aby mieć skaliste głębiny, a temperatura pod ich atmosferą jest zbyt wysoka, aby podtrzymywać życie.

Autorzy proponują wyodrębnienie takich egzoplanet w osobnej klasie, którą nazwali Hycean. Szczegółowa analiza zakresu warunków panujących na tych planetach, doprowadziła badaczy do wniosku, że w określonych warunkach, mogą one podtrzymywać życie mikrobiologiczne. Zdaniem naukowców, przypominałoby ono analogiczne mikroorganizmy, żyjące w najbardziej ekstremalnych środowiskach wodnych na Ziemi.

 

Zmiana paradygmatu w kwestii planet zdatnych do podtrzymania życia, może sprawić że dostępny obszar poszukiwań, stanie się jeszcze większy. Autorzy zauważyli, że większe rozmiary, wyższe temperatury i bogate w wodór atmosfery planet Hycean sprawiają, że ich sygnatury są znacznie lepiej widoczne w obserwacjach spektroskopowych niż planety ziemskie.

 

Naukowcy sporządzili już nawet listę potencjalnych światów, które należałoby poddać szczegółowym badaniom za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, który ma wkrótce trafić na orbitę Ziemi. Wszystkie te egzoplanety krążą wokół czerwonych karłów w odległości 35-150 lat świetlnych od nas.

 

Dodaj komentarz

Astronomowie wymyślili gigantyczną kurtynę kosmiczną, aby szukać bliźniaczki Ziemi

Szwedzcy naukowcy zaproponowali wystrzelenie na orbitę dużej kurtyny zasłaniającej gwiazdy, aby ułatwić bezpośrednią obserwację planet podobnych do Ziemi występujących poza Układem Słonecznym. Artykuł opisujący pomysł został opublikowany w repozytorium naukowym arxiv.org.

Główną przeszkodą w obserwowaniu egzoplanet za pomocą teleskopu jest to, że ich macierzyste gwiazdy są bardzo jasne, a ze względu na ogromną odległość od Ziemi odległość kątowa między planetami a gwiazdami jest bardzo mała, przez co widać je niemal w tym samym punkcie. Aby temu zaradzić, astronomowie próbują blokować światło gwiazdy za pomocą różnych „przesłon”: koronografu, jeśli urządzenie zaciemniające jest umieszczone wewnątrz teleskopu.

 

Teleskopy kosmiczne są wolne od zakłóceń atmosferycznych, ale ich wielkość jest ograniczona. W tej chwili na Ziemi budowane są dwa obserwatoria naziemne, których lustro ma ponad 30 metrów średnicy: ELT w Chile i 30-metrowy teleskop na Hawajach. Dla skutecznego działania przesłona musi znajdować się w pewnej odległości od soczewki, co w przypadku gigantycznych teleskopów wymusiłoby umieszczenie jej na wielokilometrowych słupach.

 

Naukowcy z Uniwersytetu Sztokholmskiego zasugerowali wystrzelenie przesłony w kosmos na wcześniej zaplanowaną orbitę. Według naukowców kurtynę wykonaną z cienkiego materiału można wystrzelić złożoną w rakiecie, a następnie rozłożyć do rozmiaru około 100 metrów. Trajektorię należy wybrać w taki sposób, aby przesłona znajdowała się między teleskopem a gwiazdą jak najdłużej, czyli aby orbita była bardzo wysoka. Dodatkowo, aby dokładnie „trafić” w pożądaną gwiazdę, ale nie w egzoplanetę, konieczne będzie skorygowanie trajektorii z milimetrową dokładnością.

 

W rezultacie astronomowie spodziewają się, że przesłona przyciemni badaną gwiazdę o dziesięć rzędów wielkości. Da to naukowcom możliwość uzyskania bezpośredniego obrazu stosunkowo małej planety krążącej w niewielkiej odległości od jasnej gwiazdy, czyli podobnej do Ziemi.

 

Dodaj komentarz