Lipiec 2021

Aby wykryć kosmitów trzeba poszukać superkomputerów zasilanych przez gwiazdy

Komputery zasilane przez gwiazdy mogą być pewnym znakiem inteligencji pozaziemskiej, mówi Anders Sandberg z Oxford Institute for the Humanities. Zdaniem uczonego prędzej czy później każda supercywilizacja musi stworzyć projekt, który będzie widoczny dla wszystkich. Jednak stanie się to tylko jeśli nie odkryje nowej, nieznanej nam fizyki.

 

Przez długi czas zakładano, że wszystkie planety powinny być zamieszkane. W miarę rozwoju nauki ludzie zaczęli się zastanawiać czy nie jesteśmy sami we wszechświecie. Ale w ciągu ostatniej dekady spojrzenie na życie w kosmosie stało się bardziej optymistyczne. W 2014 roku zaczęto znajdować planety wielkości Ziemi znajdujące się w pobliżu innych gwiazd. Dlatego też inteligentne życie może być również powszechne.

 

Większość badaczy zaangażowanych w projekcie SETI - zajmującym się poszukiwaniem pozaziemskich cywilizacji - to praktycy w dziedzinie fizyki i astronomii. Wspomniany Anders Sandberg wniósł duży wkład w teorię hipotetycznych megastruktur obcych zwanych sferami Dysona i obecnie pisze o nich książkę. Stał się też jednym z naukowców poszukujących sfer niebieskich. Ale nie był pierwszym ekspertem, który zaproponował poszukiwanie takich obiektów. 

W 1960 roku fizyk Freeman Dyson zasugerował, że możemy wykryć obce cywilizacje, znajdując artefakty, które stworzą. Mogłaby być to na przykład ogromna elektrownia otaczająca gwiazdę, w pobliżu której istnieje odpowiednio zaawansowana cywilizacja. Jego rozumowanie było proste - rozwinięta cywilizacja będzie potrzebowała energii i to w ogromnych ilościach. Zgodnie z prawami fizyki większość energii w Układzie Słonecznym pochodzi od gwiazdy. Dlatego inteligentni kosmici z pewnością skorzystają z tego w pewnym momencie swojego rozwoju.

 

Jeszcze w 1999 roku Sandberg zaproponował koncepcję, że sfery Dysona mogą być używane do zbierania energii w celu zasilania superkomputera, ale mogą być również miejscem do życia. Ale hipoteza superkomputera wydawała się naukowcowi jedną z najbardziej atrakcyjnych. Sandberg sugeruje, że sferyczny superkomputer w sferze Dysona będzie napędzany przez sztuczną inteligencję. Sfera Dysona zostanie podgrzana przez gwiazdę, powodując jej świecenie światłem podczerwonym. Dzięki temu powinna być widoczne z dużych odległości - również z Ziemi.

 

Niedawno uważano, że mamy wreszcie kandydata na sferę Dysona. Byłą nim tajemnicza gwiazda KIC 8462852, której dziwne zachowanie, w postaci nagłego przygasania, przypisywano działalności związanej z hipotetyczną zaawansowaną pozaziemską cywilizacją. Gwiazda KIC 8462852, lepiej znana jako „gwiazda Tabby” stała się z tego powodu przyczyną jednej z najbardziej emocjonujących dyskusji na temat obiektów astronomicznych w ciągu ostatnich lat.

 

Ta hipotetyczna strefa Dysona znajduje się w konstelacji Łabędzia, w odległości 1480 lat świetlnych od Ziemi.  Nie udowodniono jednak, że przygasanie i rozjaśnianie się gwiazdy ma związek z jakąkolwiek technologią obcej rasy.

Dodaj komentarz

Odkryto parę wodną w atmosferze Ganimedesa

Astronomowie po raz pierwszy zdobyli dowód na istnienie pary wodnej w atmosferze Ganimedesa, księżyca Jowisza. Analiza danych pozyskanych z pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a wskazuje, że para wodna powstaje, gdy lód obecny na powierzchni tego księżyca zamienia się z ciała stałego w gaz.

 

Już wcześniejsze badania sugerowały, że Ganimedes, największy księżyc Jowisza, a zarazem największy księżyc w całym Układzie Słonecznym, zawiera więcej wody niż wszystkie ziemskie oceany razem wzięte. Jednak panujące tam temperatury są na tyle niskie, że woda na powierzchni jest zamarznięta. Ocean Ganimedesa może ukrywać się na głębokości około 160 km pod powierzchnią, dlatego, jak wskazują naukowcy, obecna w atmosferze para wodna nie może pochodzić z tego zbiornika.

Źródło: NASA

Naukowcy przeanalizowali właśnie dane Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, które pozyskano w 1998 roku i porównali je z danymi z 2018 roku. W ten sposób odkryli, że obecny na powierzchni Ganimedesa lód ulega sublimacji, czyli następuje przejście ze stanu stałego w gazowy.

 

Najnowsze odkrycie wspomoże przyszłe misje kosmiczne na lodowych księżycach, które organizują agencje ESA i NASA. Misja JUICE, skupiająca się na Ganimedesie, Kallisto i Europie, największych księżycach Jowisza, rozpocznie się już w 2022 roku, natomiast misja Europa Clipper, która zajmie się badaniem Europy, została zaplanowana na rok 2024.

 

Dodaj komentarz

NASA przekłada start Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Czy misja rozpocznie się dopiero w 2022 r.?

Start misji najdroższego i najbardziej zaawansowanego technologicznie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba został ponownie przełożony. Agencja NASA liczy, że teleskop zostanie wysłany na orbitę jeszcze w 2021 r., choć nie podaje konkretnej daty.

 

Przypomnijmy, że pierwsze prace nad Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba rozpoczęły się już w 1996 r. Przy budżecie zaledwie 500 mln dolarów, urządzenia miało zostać ukończone i wysłane na orbitę okołoziemską w 2007 r. Dziś oficjalnie można powiedzieć, że agencja NASA spóźnia się ze startem tej misji o całe 14 lat. Co więcej, według najnowszych szacunków, prace nad tym teleskopem pochłonęły już ponad 10 mld dolarów.

 

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba został ukończony pod koniec 2016 r. Zatem sama budowa tego urządzenia zajęła 20 lat. Od tamtego czasu, teleskop przechodzi przez rygorystyczne testy, które znów trwają dłużej, niż oczekiwano. Agencja NASA regularnie informowała o opóźnieniach i ciągle przekładała datę startu misji. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba miał zostać wysłany na orbitę 31 października 2021 r.

Źródło: NASA

Teraz prawdopodobnie już nikogo nie dziwi najnowsza informacja, według której agencja NASA ponownie przekłada start misji. Tym razem problemy dotyczą rakiety Ariane 5, która ma wynieść teleskop w kosmos. Stany Zjednoczone mogą już odetchnąć z ulgą, gdyż testy Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba dobiegły końca. Urządzenie zostanie przetransportowane w sierpniu do Gujany Francuskiej w Ameryce Południowej, skąd odbędzie się start. NASA nie podaje konkretnych dat, lecz misja może rozpocząć się w listopadzie lub grudniu 2021 r. W przypadku kolejnego opóźnienia teleskop ruszy na orbitę dopiero w 2022 r.

 

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ma być następcą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Dzięki niemu astronomowie będą mogli badać pierwsze gwiazdy i galaktyki we Wszechświecie, a także badać atmosfery egzoplanet i poszukiwać śladów życia.

 

Dodaj komentarz

Astronomowie odkryli tajemnicę nagłego zaciemnienia jasnej gwiazdy Betelgezy

Szczegółowa analiza zdjęć wykonanych przez Very Large Telescope (VLT) należący do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO), pozwoliła astronomom zrozumieć przyczynę tajemniczego „wielkiego zaciemnienia” Betelgezy. Naukowcy odkryli, że gwiazda w tym czasie była częściowo ukryta przez obłok pyłu. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Nature.

Astronomowie byli zaskoczeni, gdy Betelgeza, jasna pomarańczowa gwiazda w konstelacji Oriona, pociemniała nagle o dwie trzecie na przełomie 2019 i 2020 roku. Niektórzy naukowcy spekulują, że jest to znak, że gwiazda niedługo wybuchnie jak supernowa. Ale do kwietnia 2020 r. nieoczekiwanie Betelgeuza wróciła do swojej normalnej jasności.

 

Autorzy badania porównali zdjęcia wykonane przez VLT w styczniu i marcu 2020 r. oraz styczniu i grudniu 2019 r. i prześledzili dynamikę zmian powierzchni gwiazdy, zauważając przede wszystkim jej zauważalne ciemnienie na półkuli południowej, która stała się dziesięciokrotnie ciemniejsza niż zwykle. Co więcej, szybko zmieniał się kształt i intensywność ciemnej plamy.

Według naukowców gwałtowne zaciemnienie spowodowane zostało uformowaniem się chmury gwiezdnego pyłu. Gdy gigantyczne bąbelki gazu poruszają się, kurczą i pęcznieją w gwieździe, zmienia się jej powierzchnia. Autorzy doszli do wniosku, że jakiś czas przed zaciemnieniem gwiazda wyrzuciła w wyniku pulsacji duży bąbel gazu, który wkrótce potem ostygł. To chłodzenie było wystarczające, aby cięższe pierwiastki, takie jak krzem, skondensowały się w stały pył w chmurze gazowej.

 

Odkrycia te są poparte obserwacjami za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, który zarejestrował oznaki gęstej, gorącej materii poruszającej się w atmosferze gwiazdy w okresie poprzedzającym zaciemnienie. Naukowcy ustalili, że materia przemieszczała się z powierzchni gwiazdy do jej zewnętrznej atmosfery z prędkością ponad 300 tysięcy kilometrów na godzinę. Gdy bąbel gazowy znalazł się miliony kilometrów od gorącej gwiazdy, ochłodził się i utworzył obłok pyłu, który tymczasowo blokował światło gwiazdy.

 

Dodaj komentarz

Rosyjscy eksperci będą szukać śladów amerykańskiego lądowania na Księżycu

Rosyjscy eksperci ukończyli projekt satelity, który będzie szukał śladów działalności człowieka na Księżycu, w tym dowodów na amerykańskie lądowania w ramach programu Apollo.

 

Projekt satelity został przygotowany przez zespół rosyjskich inżynierów i pasjonatów. Zaczęło się to w 2015 roku i udało się zebrać ponad 1,5 miliona rubli na finansowanie inicjatywy poprzez crowdfunding. Wygląd statku kosmicznego został zaprezentowany w 2019 roku. Autorzy projektu chcą wystrzelić mikrosatelitę o wadze poniżej 100 kilogramów za pomocą jednego z rosyjskich przewoźników kosmicznych. Urządzenie otrzyma kamerę z teleskopem, która pozwoli zobaczyć szczegóły powierzchni Księżyca.

Oprócz śladów programu Apollo, autorzy projektu mają nadzieję na odnalezienie śladów sowieckich pojazdów księżycowych, w szczególności automatycznej stacji międzyplanetarnej Luna-9. Inicjatorzy projektu uważają, że opracowanie, produkcja i testy statku kosmicznego będą wymagały około 750 milionów rubli. Koszt uruchomienia nie jest tutaj uwzględniony. Deweloperzy liczą na zainteresowanie prywatnych sponsorów, agencji kosmicznej Roskosmos i innych jednostek rządowych.

 

 

Dodaj komentarz

W centrum Drogi Mlecznej znaleziono dużą gwiazdę, której jasność okresowo zanika o 97%

W centralnych rejonach Drogi Mlecznej astronomowie odkryli dużą gwiazdę, której jasność okresowo spada aż o 97% i utrzymuje się na tym poziomie przez prawie rok. Naukowcy nie potrafią jeszcze wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. Artykuł opisujący niezwykły obiekt został opublikowany w czasopiśmie naukowym Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

 

Ta gwiazda została odkryta przez Siergieja Koposowa z Uniwersytetu w Edynburgu i współpracującym z nim kolegów. Używając specjalnego algorytmu, zbadali obrazy, które teleskop VISTA wykonał w ciągu ostatnich 17 lat. Działa on jednocześnie w zakresie optycznym i podczerwonym, dzięki czemu może wykrywać obiekty ukryte pod kokonem pyłu otaczającego centrum Galaktyki.

 

Algorytm stworzony przez naukowców śledzi obiekty, których jasność bardzo gwałtownie spada. Podobnie astronomowie próbowali znaleźć nowe gwiazdy zmienne, czyli takie, których jasność zmienia się w przewidywalny sposób. Znając szczegóły takiego pulsowania naukowcy mogą obliczyć dokładne odległości do takich odległych obiektów.

 

Uwagę naukowców zwrócił odkryty przez ten algorytm obiekt VVV-WIT-08, znajdujący się na styku gwiazdozbiorów Strzelca i Skorpiona. To duża gwiazda, czerwony olbrzym, którego jasność, według obserwacji z drugiej połowy 2011 roku, spadła gwałtownie o 97%. W połowie 2012 roku astronomowie odnotowali, że jego jasność powróciła do poprzednich wartości. Naukowcy dwukrotnie sprawdzili te obserwacje, korzystając z danych z projektu poszukiwania soczewek grawitacyjnych OGLE, który w tym czasie obserwował tę samą część nieba. Dane OGLE potwierdziły spadek jasności VVV-WIT-08.

 

Do tej pory naukowcy nie potrafią powiedzieć z całą pewnością, dlaczego tak się stało i kiedy taka utrata blasku może nastąpić następnym razem. Astronomowie sugerują, że VVV-WIT-08 jest kompletnym odpowiednikiem TYC 2505-672-1. Składa się z dużego czerwonego olbrzyma i białego karła otoczonego gigantyczną chmurą pyłu. Ta akumulacja gazu i materii okresowo przesłania drugą gwiazdę, powodując, że jej jasność spada prawie do zera. Takie „zaćmienie” trwa około 3,5 roku.

 

 

Dodaj komentarz

Ujawniono nowe zdjęcia największego ksieżyca Jowisza. Ostatnie pochodzą sprzed 20 lat

Niedawno ujawniono pierwsze dwa zdjęcia Ganimedesa, wykonane przez kamery sondy Juno. Ujęcia, dotarły na Ziemię 7 czerwca 2021 roku i dały nam nowe spojrzenie na jeden z gigantycznych księżyców Jowisza.

 

Zdjęcia pokazują powierzchnię tego księżyca w niezwykłych szczegółach. Poniższy obraz został uzyskany przez kamerę JunoCam. W momencie największego zbliżenia sonda znajdowała się w promieniu 1038 km od powierzchni satelity. Ganimedes to największy księżyc Jowisza, który od dawna interesował sobą astronomów. Badania nad tym ciałem niebieskim, były mocno utrudnione, ponieważ żadna inna ziemska sonda, nie zbliżył się do niego od ponad dwóch dekad.

Stellar Reference Unit, kamera nawigacyjna, która utrzymuje sondę Juno na kursie, dostarczyła również czarno-biały obrazu ciemnej strony Ganimedesa (przeciwległej do Słońca) skąpanej w słabym świetle rozproszonym od Jowisza. W nadchodzących dniach, sonda wyśle ​​więcej zdjęć z przelotu Ganimedesa, a nieprzetworzone obrazy JunoCam zostaną udostępnione publicznie.

Dodaj komentarz

NASA tworzy nowy teleskop kosmiczny, który będzie ostrzegał przed asteroidami

Prace nad nowym teleskopem kosmicznym Near-Earth Object Surveyor (NEO Surveyor) przeszły z etapu pomysłu na etap projektowania. Agencja NASA szacuje, że nowy teleskop, który będzie się zajmował poszukiwaniem potencjalnie niebezpiecznych dla Ziemi asteroid i komet zostanie wystrzelony na orbitę okołoziemską w 2026 roku.

 

Nowy teleskop kosmiczny NEO Surveyor o długości ok. 6 metrów będzie pracował w zakresie podczerwieni. Jego zadaniem będzie wykrywanie asteroid i komet, które zbliżą się do orbity Ziemi na odległość 48 mln km. Według założeń projektu teleskop pozwoli zidentyfikować 90% asteroid o wielkości ponad 140 metrów w ciągu dekady pracy na orbicie.

W 2010 r. NASA zlokalizowała 90% obiektów NEO (obiektów bliskich Ziemi) o rozmiarze ponad 1 km. Natomiast w 2005 r. amerykańska agencja postawiła sobie za cel wykrycie 90% obiektów NEO o wielkości co najmniej 140 metrów, które w przypadku kolizji z Ziemią mogłyby spowodować poważne zniszczenia. NASA namierzyła dotychczas 40% takich ciał niebieskich.

 

Według aktualnych planów nowy teleskop kosmiczny NEO Surveyor trafi na orbitę w pierwszej połowie 2026 r. i stanie się częścią systemu wczesnego ostrzegania przed potencjalnie niebezpiecznymi asteroidami i kometami. Tymczasem jeszcze w 2021 r. agencja NASA przeprowadzi misję DART (Double Asteroid Redirection Test), która ma zmienić trajektorię lotu planetoidy. Będzie to pierwsza demonstracja systemu, który miałby chronić Ziemię przed asteroidami.

 

Dodaj komentarz

Na Jowiszu zaobserwowano zorzę polarną

Przy pomocy teleskopu Hubble'a astronomowie NASA zdołali nakręcić film przedstawiający zorzę polarną na Jowiszu.

 

Na podstawie zdjęć wykonanych przez teleskop Hubble'a w zakresie dalekiego ultrafioletu, astronomowie NASA stworzyli dwa filmy poklatkowe - wideo w zwolnionym tempie - aby pokazać ruch zorzy na Jowiszu, największej planecie w Układzie Słonecznym.

Średnica regionów, nad którymi pojawiają się zorze, jest znacznie większa niż średnica Ziemi.

Niezwykłą poświatę wokół biegunów Jowisza po raz pierwszy zarejestrowano w 1979 roku za pomocą sondy kosmicznej Voyager 1. Następnie, w latach 90-tych teleskop Hubble'a wykonał lepsze zdjęcia. Przez długi czas powód pojawienia się zorzy na gazowym gigancie nie był dokładnie określony. 

 

W przeciwieństwie do ziemskich, które występują w okresach wzmożonej aktywności słonecznej, zorze Jowisza są stałe, chociaż ich intensywność zmienia się z dnia na dzień. Ponadto są osiem razy jaśniejsze i setki razy bardziej energetyczne niż zorze na Ziemi. Według ekspertów NASA zorze polarne na Jowiszu powstają w wyniku zderzenia naładowanych cząstek wiatru słonecznego z cząsteczkami gazu, które przekazują im energię.

 

Dodaj komentarz

Astronomowie twierdzą, że wszechświat jest zbyt jasny i NASA zamierza sprawdzić dlaczego

Poszukiwania nieznanych gwiazd i innych źródeł światła, doprowadziły specjalistów z NASA do bardzo interesującego pomysłu. Eksperyment CIBER-2, ma za cel wysłanie w przestrzeń kosmiczną, serii kompaktowych teleskopów. Zadaniem tych badań jest zrozumienie, skąd we wszechświecie pochodzi tak zwane „dodatkowe” światło.

 

Astrofizycy już dawno zauważyli, że w kosmosie jest znacznie więcej światła, niż powinno być, biorąc pod uwagę dostrzegalną liczbę jego źródeł. Eksperyment CIBER-2, trwa od ponad dziesięciu lat i jego celem jest wyjaśnienie tej dysproporcji. Kieruje nim zespół badaczy dowodzony przez Michaela Zemcova z Rochester Institute of Technology w Nowym Jorku i Jamiego Bocka z California Institute of Technology w Pasadenie. Ostatni wylot kompaktowego teleskopu, miał miejsce 6 czerwca.

Schemat teleskopu CIBER-2

Nawet najbardziej optymistyczne szacunki liczby gwiazd we wszechświecie, nie wyjaśniają obecności promieniowania tła. Nie mówimy tu o relikcie, który jest echem Wielkiego Wybuchu. Poza Układem Słonecznym i Drogą Mleczną występuje dużo promieniowania w różnych zakresach, którego pochodzenie nie mieści się w istniejących danych o liczbie jego możliwych źródeł. Jedna z wersji mówi, że nie doszacowano dotąd liczby gwiazd we wszechświecie, a w szczególności poza galaktykami. Zbadaniem tych nieprawidłowości, zajmą się teleskopy wystrzelone w kosmos w ramach projektu CIBER-2.

Poprzednia seria eksperymentów potwierdziła, że ​​w kosmosie jest więcej promieniowania podczerwonego niż uważano. Nie wyjaśniono jednak jego natury. Dzięki rozszerzeniu czułości CIBER-2 astrofizycy oczekują dokładniejszej identyfikacji źródeł promieniowania. Jednym z takich źródeł, mogą być pierwotne gwiazdy wszechświata, które dawno przestały już istnieć. Emitowane przez nie promieniowanie nadal wędruje przez nieskończoną przestrzeń, powoli przechodząc w widmo o większej długości fali.

 

Istnieje również wersja alternatywna, wedle której większość „dodatkowego” światła, to po prostu odbite promieniowanie lub szum ze znanych źródeł. Istnieje również szansa, że ​​faktycznie światła jest więcej, a my po prostu nie rozróżniamy go dostępnymi narzędziami. Na wyjaśnienie tej zagadki przyjdzie nam jednak nieco poczekać, a przetwarzanie danych pozyskanych podczas CIBER-2 zajmie wiele lat.

 

Dodaj komentarz

Strony