Grudzień 2013

Odkryto nową supernową w gwiazdozbiorze Centaura, Nova Centauri 2013

Od 2 grudnia na horyzoncie świeci nowa gwiazda. Jest to prawdopodobna supernowa oznaczona sygnaturą PNV J13544700-5909080. Od czasu odkrycia cały czas wzrasta jej jasność.

 

Nova Centauri 2013 jest już praktycznie potwierdzona i można ją obserwować praktycznie na całej półkuli południwej. Została zauważona, gdy święciła z jasnością +5,5 i pierwszy wypatrzył ją poszukiwacz supernowych z Australii, John Seach.

Aktualny wykres jasności Nova Centauri 2013 - źródło: AAVSO

 

Do 26 listopada 2013 nic w tej okolicy nie posiadało magnitudy jasności poniżej +11. Gdy zebrano więcej danych okazało się, że światło z eksplozji supernowej zaczęło do nas docierać między 1 a 2 grudnia. Poniższe zdjęcie zostało wykonane 3 grudnia przez zespół astronomów Ernesto Guido, Nicka Howesa i Martino Nicoliniego. Wtedy supernowa jaśniała +4.6

Nova Centauri 2013 jako gwiazda magnitudo +5 - Foto: E. Guido / N. Howes / M. Nicolini

 

Następnego dnia obserwatorzy nieba z Argentyny zmierzyli jasność obiektu, jako +4,3 i prawdopodobnie będzie jeszcze jaśniejsza. Granica widoczności ludzkiego oka to +6 więc jeśli ktoś jest na półkuli południowej to może poszukać nowej gwiazdy na zachód od Alfa i Beta Centauri.

W tym roku doszło już do podobnego zjawiska, które można było obserwować w gwiazdozbiorze Delfina. Nova Delphini 2013 odkryta została 14 sierpnia i przez dwa dni jaśniała z jasnością +4,4. Od 10 listopada jej jasność znacznie zmalała i obecnie świeci, jako +11,2. Tego samego należy się spodziewać po Nova Centauri 2013.

Wykres jasności Nova Delphini 2013 - źródło: AAVSO

 

Dodaj komentarz

Galaktyka nieregularna ESO 149-3 na nowych zdjęciach z Hubble'a

Ta rozmazana i nieregularna kształtem przestrzeń to galaktyka ESO 149-3 zlokalizowana jest około 20 milionów lat świetlnych od nas. Należy ona do rodzaju galaktyk nieregularnych (Irr). W sumie 5% odkrytych galaktyk jest tego typu.

 

ESO 149-3 jest to klasyczny przykład galaktyki nieregularnej, amorficznej i o nieokreślonym kształcie. Cechy te odróżniają ją od innych galaktyk regularnych zwykle o budowie eliptycznej. Rozróżnia się dwa podtypy takich galaktyk. Po pierwsze Irr I, do którego klasyfikujemy galaktyki nieregularne posiadajace pewną strukturę plasującą je między galaktykami spiralnymi i eliptycznymi. Wszystko inne jest klasyfikowane jako Irr II i można powiedzieć, że jest to oznaczenie zbioru INNE.

ESO-149-3 - Źródło: NASA/HST

Zdjęcie wykonane zostało przez kosmiczny teleskop Hubble’a, który jest wspólnym projektem Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA i NASA. ESO-149-3 jest widoczny jako nieliczne złote i niebieskie gwiazdy, bez konkretnych struktur, takich jak np. jądro lub ramię galaktyki. Na niebie wokół można zaobserwować inne odległe galaktyki , które wyglądają jak małe kolorowe smugi i kreski.

Przykładowa galaktyka nieregularna ESO 318-13 - Źródło: NASA/HST

 

 

Źródło: Hubble Space Telescope

Dodaj komentarz

Chińska sonda Chang'e-3 dotarła na orbitę Księżyca

Pierwsza chińska misja z lądowaniem na Księżycu przebiega zgodnie z planem. Specjaliści z Beijing Aerospace Control Center (BACC) poinformowali, że sonda Chang'e-3 po 112 godzinach lotu znalazła się na orbicie księżycowej.

 

Misja Chang'e-3 rozpoczęła się w poniedziałek 2 grudnia o 17:30 UTC, kiedy z Xichang Satellite Center wystrzelona została rakieta Długi Marsz 3B. Po przebyciu około 350 tysięcy kilometrów rozpoczęto hamowanie sondy, który trwał 361 sekund. Jego powodzenie potwierdza zdolności chińskich inżynierów do budowania silników manewrowych odpowiednio wydajnych i precyzyjnych, aby umieścić satelitę tam gdzie chcą.

 

W końcu sonda znalazła się na wysokości 100 km nad Księżycem. Gdyby ten manewr się nie powiódł pojazd albo rozbiłby się o Księżyc, albo odleciałby w bezmiar kosmosu. Silniki są też bardzo ważne podczas planowanego lądowania. Są one w stanie operować w zakresie 1500 do 7500 newtonów.

Chang'e-3 działa bez zarzutu i wszystko wskazuje na to, że już 14 grudnia Chiny dołączą do wąskiego klubu państw, które dokonały lądowania na powierzchni innego globu. Na pokładzie Chang'e-3 znajdzie się również łazik Yutu. Lądowanie ma zostać wykonane w obszarze znanym, jako Sinus Iridum, na widocznej z Ziemi stronie Księżyca.

 

 

Dodaj komentarz

Geminidy znowu pojawiły się na grudniowym niebie

W najbliższych dniach będie można zaobserwować wiele "spadających gwiazd". Czyste niebo może sprzyjać obserwacjom nieba, ale temperatura może nieco zniechęcać. Pokaz zawdzięczamy cyklicznym Geminidom. Jest to rój meteorów który posiada źródło w okolicach Kastora, znajdujący się w gwiazdozbiorze Bliźniąt. Rój powstał w wyniku rozpadu planetoidy 3200 Phatheon.

 

Maksimum roju przypadać będzie na  dzień 14 grudnia, około godziny 6:45. Wtedy na niebie będziemy mogli ujrzeć aż 120 zjawisk na godzinę. Prędkość jaką osiągną odłamki planetoidy Phaethon to 35 km/s, lecz już na wysokości około 38 km będą się rozpadać w atmosferze. Pierwsze ślady występowania roju w tym roku odnotował 4 grudnia Canadian Meteor Orbit Radar (CMOR).



Głównym powodem występowania roju jest Phaethon 3200, który odnaleziony i sfotografowany został w 1983 roku dzięki Infrared Astronomical Satellite. Planetoida znalazła się wtedy bardzo blisko Słońca dlatego nadano jej imię syna Heliosa, boga Słońca.

Poruszająca się planetoida (3200) Phaethon sfotografowana za pomocą 37 cm teleskopu F14 Cassegrain w Winer Observatory, Sonoita (MPC 857) foto: Marco Langbroek

Podczas tamtego lotu, obiekt nagrzany został do nawet 1500K, co teoretycznie uniemożliwia w przyszłości sublimację lodu i powstawanie warkoczy. Jednak podczas badań za pomocą sondy STEREO okazało się, że za planetoidą tworzy się warkocz pyłowy. Warkocz ten powstał pod wpływem ogrzania powierzchni Phaethon’a co spowodowało naprężenia termiczne kruszące skały.

 

 

 

Dodaj komentarz

Odnaleziono intrygującą podwójną czarną dziurę

Astronomowie korzystający z teleskopu WISE (Wide-field Infrared Survey Explorer) obserwującego przestrzeń kosmiczną w paśmie podczerwieni odnaleźli niezwykły obiekt. Wszystko wskazuje na to, że ta osobliwość to podwójna czarna dziura.

 

W centrum odległej galaktyki, znajdującej się 3,8 mld lat świetlnych od Ziemi, dokonano niezwykle rzadkiego odkrycia. Zespół astronomów z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, USA i Tajwanu odnalazł obiekt oznaczony sygnaturą WISE J233237.05-505643,5.  

 

Uwagę naukowców zwrócił niezwykły zygzakowaty dżet wystrzeliwany wzdłuż osi obrotu supermasywnej czarnej dziury. Na podstawie tego odkrycia naukowcy ustalili, że mają do czynienia z układem podwójnym, a nie z pojedynczą czarną dziurą.

 

Zygzakowaty dżet, zdaniem naukowców, jest dowodem na wzajemne oddziaływanie dwóch czarnych dziur znajdujących się obok siebie. Badacze zauważyli, że nie jest to jedyne, ale najprostsze i najbardziej naturalne wytłumaczeniem obserwowanej anomalii.

 

 

Dodaj komentarz

Sonda BepiColombo już w 2015 roku znajdzie się w drodze na Merkurego

Naukowcy z europejskiej agencji ESA jak i japońskiej JAXA, przygotowują się do wspólnej misji na Merkurego. Misja ma na celu zbadanie faktycznej wielkości tej planety, a także jego powierzchni oraz stanu jej jądra.

 

Do przeprowadzenia misji wykorzystana będzie sonda BepiColombo opracowana wspólnie przez ESA i JAXA. Jej pokaz odbył się tej jesieni. Jak wynika z dostępnych informacji zostaną zbudowane dwie stacje badawcze, które zostaną przetransportowane na Merkurego. Konstrukcja sondy BepiColombo musi być solidna, aby wytrzymać temperatury od -180 C do + 480 C.

 

Nie jest to oczywiście pierwsza misja tego typu w kierunku Merkurego. W latach 1974/75 roku znalazło się tam urządzenie "Mariner 10". W jego wysłaniu pomagał włoski inżynier Giuseppe (Bepi) Colombo, który wynalazł zabieg asysty grawitacyjnej. Będzie on wykorzystany i tym razem, aby wystrzelić sondę w kierunku pierwsze planety naszego układu.

Merkury - źródło: NASA

W 2004 roku wysłano statek kosmiczny "Messenger", który został wprowadzony na orbitę Merkurego w 2011 roku i krąży tam po dziś dzień. Ciekawostką jest to, że ostatnio statek  "Messenger" wykonał unikalne zdjęcia komety ISON oraz Encke.

 

Ostatecznie na orbicie Merkurego mają krążyć dwie stacje badawcze. Pierwsza nazywać ma się Merkury Planetary Orbiter(ESA MPO) i będzie wyposażona w czujniki oraz kamery mające na celu śledzenie szczegółów powierzchni planety. Stacja ta będzie znajdować się na wysokości od 400km do 1500km nad powierzchnią planety.

Merkury - źródło: NASA/MESSENGER

Druga stacja ma się nazywać Merkury Magnetospheric Orbiter (MMO JAXA) i będzie zawierać pięć specjalnych przyrządów do badania magnetosfery tej planety. Stacja ta będzie się znajdować w minimalnej odległości 400 km w perycentrum do 12 000km w apocentrum. Dodajmy, że misja ma się rozpocząć w 2015 roku - dokładna data nie jest jeszcze znana. Same badania mają nam dać nowe informacje na temat powierzchni Merkurego oraz pomóc w poznaniu jego geologii.

 

Źródło: ESA

Dodaj komentarz

Sonda Cassini przesłała doskonałe zdjęcia heksagonu na Saturnie

W Układzie Słonecznym są dwie stałe formacje pogodowe, które możemy obserwować od stuleci. Pierwszą z nich jest wielka czerwona plama na Jowiszu, a zaraz potem odkryta dopiero w latach osiemdziesiątych sześciokątna burza na Saturnie. Sonda Cassini wykonała bardzo ciekawe zdjęcia tej stałej formacji pogodowej.

 

Najnowsze zdjęcia heksagonu z Saturna są wykonane w najwyższej dotychczas rozdzielczości. Już wcześniej ustalono, że dziwny sześciokątny kształt tej burzy jest spowodowany prądem strumieniowym, który jest obecny w okolicy bieguna północnego tej planety. Co ciekawe nie zaobserwowano podobnej formacji na biegunie południowym.

 

Średnica tego tworu zlokalizowanego na północy to aż 30 tysięcy kilometrów. Strumień wiatru porusza się tam z prędkością przewyższającą 320 km/h. Naukowców zaskakuje stałość tego frontu pogodowego. Pierwszy raz zaobserwowano go za pomocą aparatury znajdującej się na pokładzie sondy kosmicznej Voyager. Było to na początku lat osiemdziesiątych. Po ponad 30 latach nie widać zmian dynamiki tej osobliwej burzy.

Pierwsza sekwencja ruchu heksagonu w kolorze, kliknij aby zobaczyć animację - Źródło: NASA / JPL-Caltech / SSI / Hampton University

Huragan na Ziemi zwykle trwa najwyżej kilkanaście dni, a nie dziesiątki lat. Dzieje się tak głównie dlatego, że Saturn nie jest planetą skalistą i front pogodowy tego typu nie spotyka się z rozmaitymi nierównościami powierzchni, które mogą redukować prędkość wiru. Saturn jest w istocie wielką kulą gazową, dlatego nie ma tam takiego tarcia jak na Ziemi.

Heksagon w podczerwieni, kliknij, aby zobaczyć animację - Źródło: NASA / JPL-Caltech / University of Arizona

 

Nowe zdjęcia heksagonu udało się wykonać dzięki szczególnemu ułożeniu Saturna i Słońca. Sonda Cassini w sumie aż przez 10 godzin korzystała z nich wykonując bardzo wiele zdjęć, z których można konstruować sekwencje. Naukowcy badają dzięki temu przepływy cząsteczkowe, jakie następują wewnątrz wiru.

 

 

 

Dodaj komentarz

Zaobserwowano szybki rozwój młodej gwiazdy

Młoda gwiazda, którą udało się zaobserwować przechodzi bardzo szybki rozwój. Świadczy o tym przede wszystkim intensywność i barwa światłą przez nią emitowanego. W trakcie badań zauważono, że jedna z odkrytych nowych gwiazd w krótkim czasie stała się 100 razy ciemniejsza.

 

Gwiazdy powstają wtedy, gdy wpływem działania rozmaitych sił dochodzi do skumulowania się gazu w formie kuli, która na skutek ciśnienia powoduje jego podgrzanie  i w konsekwencji dochodzi do termojądrowego zapłonu. Młoda gwiazda, o której mowa powstałą w ciągu ostatnich 100 000 lat i znajduje się w naszej Galaktyce.

 

Za pomocą interferometru radiowego ALMA naukowcy zbadali nie tylko ją, ale i jej otoczenie. W wyniku badań dowiedzieliśmy się, że składa się ono z pyłu i gazu. Taka gęsta otoczka protogwiazdy powstaje w wyniku reakcji chemicznych sprzyjających tworzeniu się złożonych cząsteczek takich jak na przykład metanol.

 

Na skutek dokonanych analiz naukowcy doszli do ciekawych konkluzji. Według nich cząsteczki HCO+ pod wpływem pary wodnej mogą zostać rozpuszczone. Sama cząsteczka jest niezbędnym składnikiem przy formowaniu się gwiazd. Para wodna powstaje w wyniku osadzania się prostych cząsteczek takich jak tlenek węgla oraz woda, co ma miejsce w pyle otaczającym protogwiazdę. Jest on z reguły bardzo zimny, a połączenie to tworzy lód.

 

Kolejną reakcją sprzyjającą do powstania pary wodnej jest łączenie się cząsteczek, które znajdują się blisko siebie tworząc bardziej skomplikowane związki takie jak metanol, etanol, monosacharydy i wodę w postaci lodu. Następnym procesem jest przyciąganie przez protogwiazdę w wyniku siły grawitacji, dużych ilości gazu i pyłu z otaczających chmur. Kiedy znajdują się one blisko niej powstaje para wodna. Biorąc pod uwagę obszar aktualnego występowania HCO+ można obliczyć jasność gwiazdy na początku jej istnienia i obecnie.

 

 

Dodaj komentarz

Co dalej z kometą ISON? Nadal niewiele wiadomo ...

W zeszłym tygodniu miało miejsce ekscytujące wydarzenie. Wszystkie oczy astronomicznego świata były zwrócone w stronę komety C/2012 S1 znanej pod obiegową nazwą ISON. Dokładnie 28 listopada miało miejsce peryhelium tego ciała niebieskiego. Nadal nie wiadomo niestety ze stuprocentową pewnością, co stało się potem.

 

Po przejściu w okolicy Słońca kometa ISON wyłoniła się na zdjęciach z koronagrafów znajdujących się na pokładzie obserwatorium solarnego SOHO. Obserwacje z ostatnich godzin przed peryhelium i kilku po nim wskazują, że doszło do fragmentacji jądra. Nie wiadomo niestety ile z niego ocalało, ponieważ znajduje się ono w obłoku pyłowo-gazowym.

 

Na ostatnich zdjęciach z LASCO C3 widać było też, że cokolwiek pozostało z tej "komety stulecia" zaczyna powoli przygasać. Wśród astronomów zdania są podzielone i jedni wierzą, że coś musiało pozostać z jądra, a to, co widziano po przejściu peryhelium raczej nie mogło być tylko szczątkami.

Z drugiej jednak strony specjaliści twierdzą, że w odległości miliona kilometrów od gwiazdy panuje temperatura około 6000 stopni Celsjusza, więc jeśli była tam jakaś woda to po prostu odparowała i to, co pozostało po komecie ISON po prostu nie ma potencjału do ponownego rozbłyśnięcia.

 

Mimo, że od peryhelium minął już tydzień nadal brakuje jakichkolwiek zdjęć tego, co zostało z komety ISON. NASA oficjalnie poinformowała o tym, że nie ma już nadziei na spektakularne obserwacje, ponieważ kometa została zniszczona. Jednak to samo mówiono zaraz po peryhelium, dlatego agencja powinna uważać, jakie informacje propaguje, bo i tym razem może się mylić.

Ostatnie znane zdjęcie pozostałości po komecie ISON - Źródło: NASA/SOHO

To dosyć dziwne, że po tygodniu od rzekomego rozpadu komety ISON nadal wiemy tak mało o tym, w jakim stanie znajdują się jej pozostałości. Według niektórych informacji jasność tego, co po niej pozostałą wynosi magnitudo +8, przypomnijmy, że w szczycie przed peryhelium było to już -5. Granica widoczności gołym okiem to +6 więc rzeczywiście bez optyki nie ma szans na obserwację.

 

Wszyscy czekają na zdjęcia z teleskopu Hubble'a, ale nie da się ich wykonać wcześniej niż w połowie grudnia, ponieważ teleskop ten ze względów bezpieczeństwa nie prowadzi obserwacji obiektów znajdujących się zbyt blisko Słońca. Pozostaje mieć nadzieje, że w najbliższych dniach pojawią się jakieś zdjęcia astronomów amatorów.

 

 

Dodaj komentarz

Zaobserwowano spektakularne zorze polarne na Saturnie

Naukowcy od dawna podejrzewali, że zorze polarne to nie jest wyłącznie ziemska specyfika. Po raz pierwszy wypatrzono to zjawisko na innej planecie w 1979 roku. Wtedy to zauważono zorzę na Saturnie. Powyższe nagranie przedstawia zapis zorzy na tej planecie dokonany za pomocą kosmicznego teleskopu Hubble.


Strony