Grudzień 2013

Parada planet zbiegnie się z nowym deszczem meteorów

W najbliższych dniach nastąpi niezwykłe astronomiczne wyrównanie ciał niebieskich. W jednej linii znajdzie się Merkury, Wenus, Jowisz, Pluton i przede wszystkim Ziemia. Na dodatek paradzie planet towarzyszyć ma deszcz meteorów, który będzie ostatecznym pożegnaniem komety ISON.

 

Jak wiadomo kometa C/2012 S1 ( ISON) szybko zmieniła się z superatrakcji w astronomiczną klapę. Nawet teleskop Hubble'a nie dał rady zaobserwować tego, co po niej pozostało, ale pas pyłu i gruzu rozciąga się w kosmosie i nasza planeta wkrótce wleci w ten fragment przestrzeni.

Ponieważ już jutro Wigilia Świąt Bożego Narodzenia, oczy ku niebu warto zwrócić też ze względu na poszukiwanie pierwszej gwiazdki, którą przy dobrej widoczności z pewnością będzie Wenus. Już w kilka dni potem, 4 stycznia 2014 roku, dojdzie do specyficznego ustawienia kilku planet Układu Słonecznego. Oprócz Wenus koniunkcji podlegać będzie Merkury, Ziemia, Jowisz i Pluton. Wszystkie te planety ustawią się w jednej linii wraz ze Słońcem.

 

 

 

Dodaj komentarz

Ani śladu po komecie ISON, pozostałości nie widzi nawet teleskop Hubble'a

Jeszcze przed 28 listopada o komecie ISON mówiło się jako potencjalnej komecie stulecia. Zapowiadał się wielki spektakl a wyszło tak, że mamy kolejne rozczarowanie, tak jak w przypadku komety Kohoutka w 1973 roku, a nawet większe, bo wtedy coś zobaczyli przynajmniej astronauci ze stacji kosmicznej Skylab-3, a teraz właściwie nikt.

 

Wygląda na to, że po ISON nic nie zostało. Fakt faktem zdjęcia z koronagrafów słonecznych wskazywały na daleko idącą dekompozycję jądra komety, ale biorąc pod uwagę fakt, że C/2012 S1 ISON była kometą o przynajmniej dwukilometrowym jądrze, to wydaje się dość zaskakujące, że nic z niego nie zostało.

Kometa ISON na kilka godzin przed peryhelium - Źródło: NASA/SOHO

Kosmiczny teleskop Hubble'a dwukrotnie skierowany został tam gdzie powinna być kometa, lub to, co po niej pozostało i za każdym razem nie zobaczył tam niczego, czego się spodziewano. Specjaliści spekulują, że przelot w okolicy Słońca spowodował zniszczenie jądra i jego skruszenie we fragmenty tak małe, że nawet teleskop Hubble'a nie jest w stanie ich zobaczyć.

Fotografie wykonane przez HST, nie widać komety ISON - źródło: NASA/HST

To, że nie zaobserwowano lecących fragmentów, ani zauważalnego obłoku po komecie ISON jest dosyć zaskakujące i astronomowie nie dadzą głowy, że może jest gdzieś indziej i po prostu szukali tych pozostałości nie tam gdzie trzeba. Faktem jest jednak, że po peryhelium wieści o komecie ISON ucięły się i nic nie wskazuje na to, żeby udało się dopisać w annałach astronomicznych dalszy ciąg jej wędrówki.

Zdjęcie, klatka A, wykonane przez HST, nie widać komety ISON - źródło: NASA/HST

Zdjęcie, klatka B, wykonane przez HST, nie widać komety ISON - źródło: NASA/HST

 

 

 

Dodaj komentarz

Chiny snują już plany wysłania misji na Marsa

Chińczycy ośmieleni sukcesem lądowania na Księżycu, snują już plany eksploracji Marsa. Rozwój chińskiego programu kosmicznego jest tak dynamiczny, że trudno się dziwić, iż tamtejsi naukowcy śmiało patrzą w przyszłość. Posiadając niemal nieograniczone finansowanie, wykwalifikowaną kadrę i odpowiednią technologię, można osiągnąć wiele ambitnych celów.

 

Ewentualna misja marsjańska będzie zależeć od decyzji politycznych rządu Chin. Z pewnością Chińczycy mają zasoby i technologię, aby przynajmniej powtórzyć sukces z lądowaniem podobnym jak to, którego dokonała sonda Chang’e-3. Rakiety z serii Długi Marsz 5 mogą wynieść w przestrzeń kosmiczną nawet 1100 ton ładunku. 

 

Naukowcy z Chińskiej Akademii Technologii Kosmicznych twierdzą, że pod względem nośności, systemu śledzenia oraz kontroli lotów przygotowani są na wysyłanie sond na Marsa. Śledzenie w przypadku sondy Chang’e2  było możliwe na odległość  64 milionów kilometrów od Ziemi. Aby wydajniej śledzić sondy Chiny potrzebują jednak nowych stacji nasłuchowych poza granicami kraju i z całodobowym dostępem do sprzętu.

 

Teraz po lądowaniu na Księżycu czas na następny krok. Coraz więcej chińskich naukowców próbuje zbadać czy możliwe jest przetrwanie tam ludzi. Już teraz testowane są nowoczesne chińskie systemy podtrzymywania życia i bioregeneracji. Znany z wiodących naukowo badań pekiński Uniwersytet Astronautyki sprawdzał zamknięte ekologiczne systemy, nadające się do tworzenia upraw roślin w przestrzeni kosmicznej.

Hinduski orbiter marsjański - Źródło: ISRO

Oficjalnie Chiny nie podjęły jeszcze tematu wysyłania ludzi na Księżyc, ale przynajmniej technologicznie drzwi do takiej podróży zostały otwarte. Inny ich rywal Indie, wysłał właśnie pierwszą sondę badawczą w kierunku Marsa. Taka aktywność staje się od razu wyznacznikiem przyszłych działań. Szybkie postępy Chińskiego Programu Kosmicznego są gwarantem tego, że teraz zacznie się dużo dziać i w kierunku srebrnego globu jak i czerwonej planety będą wkrótce zmierzać rozmaite ziemskie pojazdy.

 

 

Dodaj komentarz

Zidentyfikowano nowy krater na Księżycu

Na naszym satelicie powstał nowy krater. Jest to ślad po uderzeniu meteorytu, który spadł na powierzchnię naszego naturalnego satelity w 2013 roku. Naukowcy twierdzą, że doszło do tego 17 marca 2013 roku.

 

Krater nie jest wielki, bo ma tylko 18 metrów średnicy, ale astronomowie twierdzą, że wyraźnie widać było błysk wtedy, kiedy powstawał. Ich zdaniem dało się to zobaczyć nawet gołym okiem.

 

Nieco później krater został po raz pierwszy sfotografowany. Dokonał tego ziemski pojazd Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO). Średnica tego krateru jest zbyt mała, żeby mogły go zaobserwować nawet największe ziemskie teleskopy. Na podstawie rozbryzgu substancji z powierzchni srebrnego globu ustalono, że obiekt, który zderzył się z powierzchnią naszego Księżyca poruszał się z prędkością 90 tysięcy km/h.

Źródło: NASA/LRO

Według danych naukowych nowy krater znajduje się na półkuli północnej Księżyca w regionie, który jest nazywany Mare Imbrium. Jest to spory krater, który powstał po upadku dużego meteorytu, lub jądra komety, co mogło nastąpić mniej więcej 3,8 mld lat temu.

 

 

 

Dodaj komentarz

Zaawansowany europejski teleskop kosmiczny Gaia znalazł się na orbicie

Europejska Agencja Kosmiczna ( ESA) posiada kolejny teleskop kosmiczny. Nazywa się on Gaia i jego celem jest dokładne zbadanie i określenie pozycji w przestrzeni dla miliarda gwiazd. Dane, które uda się zebrać mają pomóc w odpowiedzi na pytanie jak powstałą nasza Galaktyka.


Odkryto nieznany obiekt w pierścieniu Saturna, prawdopodbnie nowy księżyc

Zdjęcia wykonane przez sondę NASA wskazały na nieoczekiwane zakłócenia, które znajdowały się na krawędziach jednego z pierścieni Saturna, pierścienia A.  Uważa się, iż anomalie te mogą być spowodowane obiektem poruszającym się wewnątrz pierścienia. Według astronomów jesteśmy świadkami pojawienia się nowego księżyca Saturna.

 

Na orbicie Saturna zachodzą procesy, które mogą przypominać te, które uformowały planety skaliste. W pierścieniach tego gazowego olbrzyma gromadzą się większe skupiska tworzące znacznych rozmiarów obiekty kosmiczne. W pewnym momencie są one na tyle masywne, że odrywają się od pierścienia i zaczynają funkcjonować, jako odrębne ciało niebieskie. 

Foto: NASA

Astronom, prof. Carl Murray z Queen Mary University w Londynie,   badał księżyce Saturna korzystając ze zdjęć, które zostały wykonane z pokładu orbitera Cassini. Analizując zebrane informacje udało mu się zidentyfikować anomalie zachodzące w pierścieniach. Prof. Murray po raz pierwszy w swoim życiu dostrzegł takie zmiany na pierścieniu, który jest oznaczony literą „A”.  Patrząc na starsze zdjęcia tego pierścienia, które rejestrowane były od 2012 roku, aż w 110 przypadkach można było zaobserwować tam zakłócenia.

Foto: NASA

Jak się później okazało wewnątrz pierścienia tworzyło się ciało niebieskie a na kształt śmigła samolotu. Murray nazwał ten obiekt Peggy, na cześć swojej matki, która w dniu odkrycia anomalii na pierścieniach Saturna obchodziła swoje 80 urodziny.  Naukowcy po dogłębnym sprawdzeniu anomalii nie zauważyli jednak nic, co mogłoby wskazywać na nowego satelitę.

Foto: NASA

Prawdopodobnie zlepek materii mógł ulec zniszczeniu przez kolizje z innym znacznym fragmentem.  Mógł też oddalić się od krawędzi pierścienia uniemożliwiając dalszą obserwację przez sondę Cassini z powodu zbyt małych. Zespół Cassini będzie poszukiwał kolejnych obiektów tego typu tworzących się na krawędziach pierścieni Saturna. Badania te właśnie się rozpoczynają i trwać będą przez najbliższe miesiące. Operatorzy sondy są przekonani, że w najbliższym czasie znajdą kolejne tworzące się księżyce. Na podstawie danych z lipca 2013 roku znane są 62 naturalne satelity Saturna.

 

 

Na podstawie: Guardianlv.com

Dodaj komentarz

Rekordowo bliskie spotkanie komety Siding Springs z Marsem już w październiku 2014

Ostatnimi czasy mogliśmy obserwować ekstremalne zbliżenie komety do Słońca. Kometa ISON, przeleciała blisko Słońca, stając się jedynie namiastką najbardziej okazałej komety, jaką mogliśmy obserwować. Na pociechę w przyszłym roku, oczy całego astronomicznego świata będą zwrócone na  rekordowo bliski przelot komety nad powierzchnią Marsa. Specjaliści uważają, że przyniesie to tam deszcze meteorytów.

 

Naukowcy już teraz obawiają się, że to zjawisko może spowodować realne zagrożenie dla pozostających tam na służbie ziemskich sond kosmicznych na orbicie Marsa. Sama kometa została odkryta 3 stycznia 2013r przez Roberta McNaughta i nosi oznaczenie C/2013 A1 bądź skrótowo od nazwy obserwatorium, Siding Spring. Dzień ekstremalnego przelotu komety nastąpi 19 października 2014 roku.

 

Obiekt przeleci rekordowo blisko orbity Marsa. Wcześniejsze obliczenia wskazywały nawet na to, że kometa może nawet zderzyć się z powierzchnią czerwonej planety, jednak najnowsze badania wykluczają taką możliwość.  C/2013 A1 przeleci w odległości 173 tys. km od powierzchni Marsa, zaś po korektach trajektorii i dodatkowych obliczeniach prognozę zmniejszono  nawet do 89 tys. km.  Dla porównania odległość najbliżej przelatującej koło Ziemi komety wyniosła 3,5 mln km i było to w 1770r.

Trajektoria wytyczona przez NASA - źródło: JPL/NASA

Dystans dzielący Marsa od komety może sprawić, że obłoki gazu i pyłu rozciągające się czasami na miliony kilometrów przykryją większą część planety. Takie stężenie pyłów skalnych może stać się wielkim zagrożeniem dla misji odbywających się na Marsie np. dla zmierzającej tam sondy MAVEN, czy pierwszej marsjańskiej sondy z Indii.

 

MAVEN (Mars Atmosphere and Volatile EvolutioN) to przyszły orbiter Marsa. Należy on do programu  Mars Scout.  Sonda ma za zadanie zbadanie atmosfery, klimatu i pogody na Czerwonej Planecie.  Stacja ta dowieść również to, co spowodowało utratę części atmosfery, jak i  to, dlaczego Mars utracił wodę. Ma to być możliwe dzięki zbadaniu stosunku deuteru do zwykłego wodoru w górnych warstwach atmosfery.

 

 

 

Źródło: New Scientist

 

Dodaj komentarz

Pierwsze odkrycie chińskiego łazika, Księżyc ma inny kolor niż ten ze zdjęć NASA

Od kilku dni na powierzchni ziemskiego satelity, Księżyca, znajduje się chiński lądownik i łazik, którego celem ma być zbadanie tego ciała niebieskiego i położenie podwalin pod dalszą eksplorację. Mimo, że naukowy program badawczy dopiero startuje już udało się zidentyfikować pierwsze odkrycie. Księżyc ma inny kolor niż wskazywały na to zdjęcia wykonane przez Amerykanów.

 

Na pierwszych zdjęciach przesłanych z powierzchni naszego naturalnego satelity widać wyraźnie, że jej kolor jest szarobrązowy. Jest to na tyle zaskakujące, że na wcześniejszych zdjęciach wyglądało na to, że powierzchnia jest po prostu w różnych odcieniach szarości. Trudno się, zatem dziwić, że coraz więcej specjalistów spogląda na te obrazy z niedowierzaniem stwierdzając, że ktoś tu oszukuje społeczeństwo.

 

Aż trudno w to uwierzyć, że sonda Chang'e 3, która przywiozła na Księżyc łazik Yutu  to pierwsze urządzenie wykonane przez człowieka, które dokonało miękkiego lądowania na tym globie od grudnia 1972 roku. Wtedy wylądowali tam Amerykanie, Eugene Cernan i Harrison Schmitt. Wszystko odbyło się w ramach misji Apollo 17.

Foto: NASA

Zdjęcia wysyłane przez łazik rozpętały dyskusję na temat rzeczywistego koloru Księżyca. Czy jest on brązowy jak wskazują na to chińskie przekazy? Czy też może jest szaro-srebrny, jak wynika z nagrań NASA?

Księżyc kilka dni temu - Foto: Xinhua

Sugestia, że kolor Księżyca na oficjalnie udostępnionych fotografiach z NASA jest inny od rzeczywistego znana jest od kilku lat. Niektórzy badacze wprost oskarżali Amerykanów o to, że z niewiadomych powodów celowo retuszują zdjęcia, czego rezultatem jest to, że wszystkie przedstawiają powierzchnię naszego satelity w odcieniach szarości.

Widoczne brązowe odbicie powierzchni - Foto: NASA

Istnieje wiele poszlak wskazujących na to, że rzeczywisty kolor Księżyca jest brązowy. Świadczą o tym na przykład odbicia powierzchni w osłonach skafandrów stosowanych przez lunonautów. Wygląda więc na to, że to chińskie fotografie odzwierciedlają rzeczywisty kolor naszego satelity.

 

Nie ma się co dziwić, że fakt, iż NASA retuszowała zdjęcia w celu ukrycia tego faktu świadczy o tym, że agencja może mieć coś do ukrycia. Dopóki były to jedyne publiczne zdjęcia stamtąd problematyka ta operowała w sferze przypuszczeń, ale teraz dzięki Chińczykom pojawiły się twarde fakty, które inspirują niektórych do formułowania rozmaitych teorii spiskowych.

Foto: NASA

Okazuje się, że już astronauci uczestniczący w misji kosmicznej Apollo-10 zwracali uwagę na to, że kolory naszego satelity mienią się jak to określono "we wszystkich odcieniach czekolady". Tak przynajmniej wynikało z oficjalnych raportów, ale nie wiadomo dlaczego informacje te nie zostały upublicznione.

 

Pytani o te nieścisłości lunonauci amerykańscy tłumaczyli to w taki sposób, że kolor Księżyca zależy od kąta padania światła i jego intensywności w danym momencie. Twierdzili zatem, że może być to spowodowane różnymi długościami fal świetlnych, które potem w taki sposób interpretowały niedoskonałe wtedy kamery. Nie sposób teraz stwierdzić, czy tak było w rzeczywistości, ale bez wątpienia dzięki chińskiej misji księżycowej właśnie dowiedzieliśmy się czegoś nowego.

 

 

 

Dodaj komentarz

Kometa Lovejoy, kolejną nadzieja na wspaniały pokaz astronomiczny

Rozczarowanie związane z rozpadem komety ISON jeszcze nie minęło, a już szykuje się szansa na astronomiczną rehabilitację, jeśli chodzi o ciekawe obserwacje. Może do tego dojść za sprawą komety Lovejoy, która wkrótce znajdzie się w peryhelium.

 

Kometa o oznaczeniu C/2013 R1 została odkryta 7 września tego roku i dokonał tego słynny łowca komet, australijski astronom amator, Terry Lovejoy. Jest to już trzecie ciało niebieskie tego typu, jakie udało mu się zlokalizować.

 

W najbliższej odległości od Słońca znajdzie się ona 22 grudnia i wtedy dystans ten wyniesie 121 milionów kilometrów. Nie trzeba chyba dodawać, że w porównaniu do miliona kilometrów, na jaki zbliżyła się kometa ISON, będzie to dystans bezpieczny dla jej integralności. Dzięki temu mamy szanse na podziwianie kolejnej już w tym roku komety, która na dodatek może znacznie bardziej jaśnieć z powodu ciepła słonecznego.

Foto: Gerard Jeuerling

Ostatnie fotografie tego ciała niebieskiego wskazują na to, że staje się spektakularnie piękna. Poniżej znajduje się zdjęcie wykonane przez niejakiego Gerarda Jauerlinga z Austrii, który uchwycił jej niezwykle długi warkocz. Nie tak dawno oglądaliśmy bardzo podobne zdjęcie komety ISON.

 

Kometa Lovejoy jaśnieje obecnie, jako obiekt +4 magnitudy. Oznacza to, że powinna być zauważalna gołym okiem, o ile wie się gdzie patrzyć i znajduje się pod w miarę ciemnym niebem. Jednak jakiekolwiek sensowne obserwacje wymagają zastosowania optyki, przynajmniej lornetki, a najlepiej teleskopu.

 

Znowu, tak jak w przypadku ISON, najlepiej prowadzić obserwację na porannym niebie, przed wschodem Słońca. Jej zlokalizowanie nie powinno być wielkim problemem, ponieważ jej rozległy warkocz rozciąga się w przestrzeni kosmicznej na odległość, którą można określić wartością kątową wynosząca 20 stopni, co przekłada się na 40 księżyców w pełni, lub dwie wielkości zajmowane przez Wielki Wóz. Aby ją oglądac trzeba spoglądać w okolice gwiazdozbioru Herkulesa.

Źródło: Stellarium

Można oczekiwać, że na skutek ciepła słonecznego jej jasność powinna jeszcze wzrosnąć, co uczyni z niej łatwiejszy cel do obserwacji astronomicznych.

 

 

 

Dodaj komentarz

Na Tytanie jest więcej węglowodorów niż na Ziemi

Największy księżyc Saturna - upiorny świat wielkości Merkurego - jest satelitą planety. Jest to drugi po Ziemi znany nam glob w naszym systemie planetarnym o grubej, mglistej atmosferze, a także jedyne miejsce o większej objętości płynu w stosunku do wielkości, niż ma to miejsce na Ziemi.


Strony