Listopad 2013

Czarne dziury zlokalizowano w pobliskich nam gromadach kulistych

Gromada kulista to obszar przestrzeni kosmicznej, który jest pełen gwiazd stłoczonych w niewielkiej przestrzeni. Na dystansie podobnym do tego od Słońca do Proxima Centauri, znajduje się czasami od 100 tysięcy do miliona gwiazd. Długo sądzono, że w takiej gęstości gwiazd nie ma miejsca na obecność czarnych dziur. Okazało się, że założenie to było błędne.

 

Astrofizyk z Texas Tech University, Tom Maccarone, specjalizuje się w badaniu gromad kulistych. Zasłynął tym, że w 2007 roku zaobserwował dżety gazowe obecne w gromadzie kulistej w pobliskiej galaktyce NGC4472. Był to dowód, że w obiekcie takim mogą istnieć czarne dziury. Teraz udało się dowieść tego samego w naszej własnej Galaktyce.

 

Maccarone odkrył istnienie czarnych dziur w gromadach kulistych dzięki korelacji danych z kilku ziemskich teleskopów i radioteleskopów. Poprzednio przez 40 lat wierzono, że nawet, jeśli czarna dziura powstawał w danej gromadzie na skutek zderzeń gwiazd to bardzo szybko zostawała wystrzelona poprzez kumulująca się grawitację obiektów w takim klastrze przestrzeni. Okazuje się, że taki proces może być dużo wolniejszy niż przypuszczano, czego dowodem jest obecność czarnych dziur w gromadach kulistych.

 

Gdy taka czarna dziura zjada gwiazdę w jej stronę suną strumienie materii. Większość wpada do czarnej dziury, ale cześć jest wyrzucana w postaci strumienia. Można zobaczyć je prowadząc obserwacje w określonej długości pasma elektromagnetycznego. W tym roku profesor Maccarone był w stanie prowadzić obserwacje za pomocą potężnego radioteleskopu Very Large Array w New Mexico, USA. Udało mu się odkryć dwie gromady kuliste w naszej galaktyce, w których istniały emisje radiowe powodowane przez czarne dziury pochłaniające jakieś gwiazdy.

 

Jak wiadomo, w tego typu gromadach kulistych często dochodzi do kolizji gwiazd. Z pewnością dochodzi również do kolizji czarnych dziur poruszających się w takich zgromadzeniach ciał niebieskich. Naukowcy zaproponowali, aby przyjąć, że w ich wyniku może tam dochodzić agregacji czarnych dziur. Produktem takich zderzeń powinny być fale grawitacyjne. Ich wykrycie dodatkowo pomogłoby potwierdzeniu teorii względności Einsteina.

 

 

Dodaj komentarz

Warkocz komety ISON rozciąga się na 8 mln km od jądra

Ostatnie dni charakteryzują się gwałtownym wzrostem jasności komety C/2012 S1 ISON. Kometa, która miała dać okazje do niezwykłych obserwacji przez bardzo długi czas pozostawała nieco ciemnym obiektem. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin kometa ISON zrobiła się znacznie jaśniejsza.

 

Obecnie kometa jest już na poziomie jasności +5,7 a to dużo biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno pozostawała na poziomie jasności +8. Już podczas 16 listopada jasność obiektu ustabilizowała się. Teoretycznie ciało niebieskie powinno być widoczne gołym okiem przed wschodem Słońca.

Najlepsze warunki do obserwacji są nadal w miejscach znajdujących się z dala od obszarów zurbanizowanych. Jest to pop prostu możliwe na tak zwanym ciemnym niebie. Warkocz komety zajmuje obecnie dystans 4 stopni. Obecnie pełna wielkość komy tego obiektu to aż 7 stopni, czyli wielokrotność tarczy Księżyca.

 

 

 

Dodaj komentarz

Kometa ISON i Encke mijają Merkurego, naukowcy korzystają z okazji do unikalnych obserwacji

Do rzadkiego zjawiska astronomicznego dochodzi właśnie w okolicy Merkurego. Mijają go akurat dwie komety. Już za kilkanaście dni zarówno kometa ISON jak i Encke znajdą się w peryhelium. Zanim do tego dojdzie na ich drodze znalazł się Merkury. 

 

Kometa Encke zbliży się na odległość 0,025 AU do pierwszej planety naszego systemu planetarnego. Odpowiada to dystansowi około 3,74 miliona kilometrów. Stanie się to 18 listopada a w dzień później nastąpi zbliżenie komety ISON, która jaśnieje już wystarczająco, aby obserwować ja gołym okiem. Przelot ten nastąpi w odległości 0,24 AU.

 

Z unikalnej koincydencji tak nietypowych zdarzeń jak przelot dwóch komet, maja zamiar skorzystać naukowcy pracujący w ramach misji kosmicznej MESSENGER. Należący do NASA pojazd orbituje wokół Merkurego i znalazł się właśnie w pozycji umożliwiającej podziwianie obu komet. Przestawianie się mechanizmów z jednego ciała niebieskiego na drugi w tak krótkim czasie jest wyzwanie dla naukowców uczestniczących w misji.

W sumie naukowcy mają zamiar zgromadzić 15 godzin danych o komecie Encke i 25 godzin o komecie ISON. Pierwsze obrazy są już publikowane, ale na analizy przyjdzie nam jeszcze poczekać przez jakiś czas. Badania komety ISON z tego punktu obserwacyjnego na orbicie Merkurego będą bardzo istotne dla zrozumienia sposobu dekompozycji tego obiektu w zetknięciu z ekstremalnymi temperaturami panującymi w pobliżu gwiazdy.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Naukowcy wyjaśnili stabilność Wielkiej Czerwonej Plamy na Jowiszu

Ogromny antycyklon zwany Wielką Czerwoną Plamą, wieje na Jowiszu już od co najmniej 350 lat. Burza ta jest wystarczająco duża, aby dało się ją zobaczyć za pomocą amatorskich teleskopów. Odkrywcą Wielkiej Czerwonej Plamy jest brytyjski fizyk, Robert Hooke. Obserwacji dokonał w 1664 roku. Prawdopodobnie jednak antycyklon znajduje się na powierzchni Jowisza znacznie dłużej. 

 

Nawet jednak bez tego założenia jest to najdłużej obserwowany wir w Układzie Słonecznym. Naukowcy zastanawiali się, co napędza te długowieczną pogodę. Wszystko wskazuje na to, że energię wir otrzymuje w pionowym przepływie gazu. Szczegóły ustaleń w tym zakresie opublikowali w trakcie spotkania American Physical Society, specjaliści z Uniwesytetów Berkley i Harvard. Pedram Hassanzadeh oraz Philip Marcus wykonali modelowanie komputerowe wiru na niedostępnym do tej pory poziomie.

Wykorzystano uproszczony dwuwymiarowy model i zbadano przepływy w przestrzeni trójwymiarowej biorąc pod uwagę pionowe i poziome ruchy gazu. Wynik modelowania zdaje się zaprzeczać dotychczasowym teoriom wskazującym, ze Wielka Czerwona Plama po prostu wchłania mniejsze wiry. Obecnie wszystko wskazuje, że plama jest po prostu wielkim huraganem napędzanym dwoma prądami strumieniowymi przepływającymi w odwrotnych kierunkach.

Z czasem każdy wir rozprasza swą energię poprzez straty tarcia wynikającymi z turbulencji wywoływanych stygnięciem takiego antycyklonu, ale w tym przypadku nie widać takiego procesu. Bardziej czerwony kolor fragmentów plamy oznacza ciepłe jądro wiru. Ponadto nowy model zakłada istnienie promieniowych strumieni gazu kierujących się od obwodu do środka Wielkiej Czerwonej Plamy.

Wielka Czerwona Plama na Jowiszu - 5 marca 1979 rok - Foto: NASA/Voyager 1

Ludzkość uzyskała pierwsze dokładne obrazy tej burzy dopiero w marcu 1979 roku. Fotografie wykonała sonda kosmiczna Voyager 1, korzystająca z asysty grawitacyjnej Jowisza w drodze poza Układ Słoneczny. Teraz wielkie oczekiwania stoją przed nową sondą kosmiczna Juno, która niedawno korzystała z podobnej asysty grawitacyjnej Ziemi.

Sonda kosmiczna Juno - foto: NASA

Gdy dotrze ona na Jowisza, to o ile będzie funkcjonować prawidłowo, z pewnością stanie się odpowiednikiem Sondy Cassini na orbicie Saturna. Można zatem spodziewać się wielu nowych odkryć i pogłębienia wiedzy na temat długowiecznego huraganu wiejącego na Jowiszu.

 

 

 

Dodaj komentarz

Zbliża się szczyt roju meteorów Leonidów

W sobotnią noc 16 listopada 2013 roku dojdzie do szczytu aktywności jednego z rojów meteorów, które nawiedzają nasza planetę, zwanego Leonidami. Spadające gwiazdy będzie można obserwować zwłaszcza w nocy z 16 na 17 listopada. Pokaz zostanie nieco zepsuty przez pełnię Księżyca. To jest jednak dosyć mocny punkt światła odcinający dostęp do lepszego widoku.


Kometa ISON zwiększyła jasność dwukrotnie i powinna być widoczna gołym okiem

Według informacji z kilku zagranicznych obserwatoriów jasność komety ISON wzrosła dramatycznie. Stało się to wczoraj w nocy i od razu doprowadziło do tego, że kometa jest widoczna nawet gołym okiem.


Ziemia z Saturna wygląda jak niebieska kropka

Od czasu, gdy na orbicie Saturna znalazła się ziemska sonda badawcza Cassini jesteśmy, co jakiś czas uraczani niezwykłymi fotografiami przedstawiającymi Ziemię z odległej perspektywy. Właśnie opublikowano zdjęcie wykonane 19 lipca 2013 roku.

 

Gdy zdjęcie było wykonywane NASA zorganizowała dużą akcję, której celem było poinformowanie wszystkich o nadarzającej się okazji "zrobienia sobie zdjęcia" z perspektywy Saturna. Wszyscy, którzy chcieli uczestniczyć w zabawie mieli tylko wyjść z domu w godzinach wieczornych 19 lipca i pomachać w kierunku gazowej planety z pierścieniami.

Zdjęcie Ziemi z Saturna wykonano korzystając z okazji w postaci przysłonięcia Słońca przez Saturna. Dzięki eliminacji tak silnego źródła światła z mroków kosmosu udało się wydobyć obraz między innymi naszej planety.

Pierwsze fotografie pierwotnie opublikowano w kilka dni po ich wykonaniu, ale już wtedy informowano, że w dużej rozdzielczości obraz będzie udostępniony jesienią. Właśnie doszło do publikacji tej długo oczekiwanej mozaiki.

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Drugi warkocz komety ISON nadal pozostaje widoczny

Każdego dnia kometa ISON zbliża się do Słońca. Rośnie temperatura, w jakiej znajduje się to ciało niebieskie a także zwiększa się jej prędkość. Podwójny warkocz kometarny, który zaobserwowano przed kilkoma dniami pozostał dobrze widoczny.

 

Podstawowy warkocz to prawie zawsze zjonizowany gaz wypychany w stronę przeciwną do wiatru słonecznego. Drugi mniejszy warkocz składa się głównie z pyłu, o czym świadczy jego inny kierunek. Jest tak, dlatego, ponieważ on porusza się względem orbity komety a nie względem Słońca.

Kometa ISON - foto: M.Jager

NASA prowadzi też obserwacje komety C/2012 S1 ISON za pomocą Chandra X-ray observatory. To już dziewiąte urządzenie w kosmosie obserwujące kometę. Zdjęcie z 3 listopada wykonano za pomocą spektrofotometru niskiej rozdzielczości ACIS-S.

Obraz komety wygląda normalnie. Największa jasność pochodzi ze strony jądra zwróconej do Słońca. Naukowcy twierdzą też, że dopiero od niedawna dowiedzieliśmy się o tym, że komety emitują promieniowanie rentgenowskie. Sama kometa ISON jaśnieje znacząco w tych długościach fal. Jeśli ISON przetrwa zbliżenie ze Słońcem następny raz w X-ray zostanie ona sfotografowana przez należący do NASA pojazd MESSENGER.

Obecnie ISON znajduje się wewnątrz orbity Wenus i przesuwa się w pobliżu Gwiazdozbioru panny. Niestety, aby ją zobaczyć trzeba wstać wcześnie rano. Kometa ISON świeci obecnie z jasnością +8 więc jest idealnym celem obserwacji nawet za pomocą lornetek. W naszej szerokości geograficznej oprócz wczesnej pory zniechęcają chmury, których raczej przybywa.

 

 

Dodaj komentarz

Rosja ogłosiła kolejną misję na Fobosa

Nie zwracając uwagi na kolejne porażki Rosjanie dążą do zbadania dziwacznego księżyca Marsa, Fobosa. Misja, która została zaplanowana, jako Phobos-Grunt niestety nie powiodła się. Teraz jest szansa na powtórkę.

 

Tajemniczy Fobos jest szczególnie trudnym celem dla wszelkich wypraw. Rosjanie kontynuowali je jeszcze za czasów ZSRR i czasami udawało się im do niego dolecieć, ale zaraz dochodziło do awarii. Pytania na temat natury tego dziwnego obiektu się piętrzą, a odpowiedzi brakuje. Misja Phobos-Grunt 2 może na niektóre odpowiedzieć.

 

Pierwszy Phobos-Grunt został wyniesiony na niską orbitę i tam utknął. Specjalny booster, który miał nadać mu kierunek i prędkość, po prostu nie zadziałał. To niewątpliwie frustrujące, gdy lata pracy przepadają w wyniku nieustalonego problemu. Dla zaangażowanych w projekt naukowców musiało być zatem ulgą, że dostaną jeszcze jedną szansę i powstanie jeszcze jeden lądownik.

 

Misja Phobos-Grunt 2 planowana jest na 2020 rok. Okienko startowe pojawi się już w 2018 roku. Nowa i udoskonalona wersja pojazdu kosmicznego ma wysłać w kierunku Marsa lądownik i zabrać na Ziemię nie tylko próbki Fobosa, ale też i z samego Marsa.

 

Pochodzenie Fobosa jest nadal przyczyną naukowych sporów. Jedni twierdza, że to asteroida chwycona w pole grawitacyjne Marsa. Podczas gdy inni uznają, że to pozostałość po kosmicznej katastrofie z przeszłości. Jeśli Rosjanom uda się pobrać próbki i dostarczyć je na Ziemię w końcu będzie można spróbować odpowiedzieć na to i wiele innych pytań.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Strony