Listopad 2017

NASA przyłącza się do japońskiej misji na Fobosa

Mars cieszy się ostatnio wielkim zainteresowaniem, lecz na celowniku znajdują się także marsjańskie księżyce, których nie zdołaliśmy jeszcze zbadać. Mimo wielu prób jeszcze ani jedna aparatura badawcza nie wylądowała na tych naturalnych satelitach Czerwonej Planety. NASA postanowiła połączyć siły z japońską agencją kosmiczną JAXA, która zamierza przerwać złą passę i dostarczyć na Fobosa swój statek kosmiczny.

 

Dotychczasowe misje kosmiczne na marsjańskie księżyce kończyły się porażką. W 1988 roku w ramach programu Fobos, Związek Radziecki wysłał dwie sondy badawcze w kierunku Marsa. Sonda Fobos 1 poległa w wyniku błędu popełnionego przez kontrolerów lotu, zaś Fobos 2 choć faktycznie dotarła w okolice księżyca i wykonała nawet liczne zdjęcia to nie zdołała zrzucić lądowników z powodu awarii. Kolejna misja kosmiczna rozpoczęła się w 2011 roku. Rosyjska sonda Fobos-Grunt uległa awarii tuż po starcie, przez co znalazła się na orbicie okołoziemskiej i niedługo potem spłonęła w atmosferze Ziemi.

Źródło: Tokyo Institute of Technology

Mars i jego księżyce są dla nas wyjątkowo pechowe. W 2016 roku marsjański lądownik Schiaparelli z dużą prędkością uderzył o powierzchnię planety co doprowadziło do jego uszkodzenia. Na szczęście misja ExoMars nie zakończyła się całkowitą porażką, ponieważ na marsjańskiej orbicie wciąż znajduje się sonda Mars Reconnaissance Orbiter.

Lądownik Schiaparelli - źródło: ESA/ATG Medialab

Mimo tych wszystkich niepowodzeń naukowcy nie mają zamiaru rezygnować. Japońska agencja JAXA chce dokonać "niemożliwego" - organizuje misję kosmiczną na księżyc Fobos pod nazwą MMX (Mars Moons eXploration). Statek kosmiczny MEGANE (Mars moon Exploration with GAmma-rays and NEutrons instrument) ma przeanalizować skład chemiczny obu księżyców oraz wylądować na Fobosie. Instrument badawczy pobierze próbki i dostarczy je na Ziemię.

Źródło: ISAS/JAXA

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, misja MMX rozpocznie się w 2024 roku, zaś powrót na Ziemię planowany jest na rok 2029. Niedawno dowiedzieliśmy się, że agencja NASA będzie współpracować z japońskimi naukowcami nad tym ważnym projektem. Uważa się, że JAXA ma duże szanse na sukces, ponieważ w 2003 roku wystrzeliła sondę kosmiczną Hayabusa na planetoidę Itokawa, która pomyślnie wylądowała, pobrała próbki i w 2010 roku dostarczyła je do nas na Ziemię. Był to pierwszy taki wyczyn w historii. Statek kosmiczny MEGANE będzie bazować na sprawdzonej technologii, którą wykorzystano podczas misji na Itokawę.

 

Dodaj komentarz

'Oumuamua to pierwsza odkryta przez nas planetoida międzygwiezdna

25 października odkryliśmy zupełnie nowy obiekt kosmiczny. Tajemnicze ciało niebieskie przybyło do nas z czeluści kosmosu i zbliżyło się do Słońca a teraz ucieka z Układu Słonecznego i prawdopodobnie już nigdy go nie zobaczymy. Początkowo sądzono, że jest to kometa, ale dzięki kolejnym obserwacjom dowiadujemy się, że raczej mamy do czynienia z planetoidą.

 

Nowy obiekt kosmiczny został odkryty w ramach programu Pan-STARRS i otrzymał wstępne oznaczenie C/2017 U1. Przypuszczano, że jest to kometa ale naukowcy nie dostrzegli ani gazowej otoczki, ani warkocza kometarnego dlatego nazwę zmieniono na A/2017 U1. Zatem nasz gość jest obecnie traktowany jako asteroida.

 

Dzięki dokładniejszym obserwacjom odkryliśmy, że planetoida międzygwiezdna jest podłużna - posiada wymiary 30 x 30 x 180 metrów i przemierza Układ Słoneczny z dużą prędkością ponad 17 km/s. Obiekt o czerwonawym, wręcz rdzawym kolorze wpadł do nas niemal prostopadle do płaszczyzny orbity Ziemi. 9 września planetoida była najbliżej Słońca, natomiast 14 października zbliżyła się do Ziemi na odległość około 24 milionów kilometrów.

Źródło: Brooks Bays/SOEST Publication Services/ University of Hawai'i

Kosmiczny wędrowiec był ostatnio przedmiotem dyskusji astronomów z Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Postanowiono nadać mu szczególną nazwę - 1I/2017 UI, lub po prostu `Oumuamua. Oznaczenie 1I wskazuje, że jest to pierwsze odkryte przez nas międzygwiezdne ciało niebieskie a kolejne tego typu obiekty będą otrzymywały liczby wg. kolejności odkrycia. Z kolei nazwa "Oumuamua" pochodzi z języka hawajskiego i opisuje wędrowca, który przybył do nas z odległej przeszłości.

 

Wciąż nie ma 100% pewności, że 'Oumuamua jest planetodią, a nie kometą. Czas gra na naszą niekorzyść, ponieważ 1I/2017 UI opuszcza Układ Słoneczny z dużą prędkością i wkrótce stanie się zbyt ciemna, aby można było ją zobaczyć. Badacze chcą wykorzystać Kosmiczny Teleskop Hubble’a do obserwacji, które rozpoczną się już wkrótce. Nawet jeśli nie zdążymy zobaczyć asteroidy z odległego kosmosu to naukowcy szacują, że w Układzie Słonecznym może przebywać nawet 10 tysięcy międzygwiezdnych ciał niebieskich. Ponieważ są one bardzo ciemne, ich obserwacja jest niezwykle trudna.

 

Źródła:

https://phys.org/news/2017-11-interstellar-visitor-giant-extinguisher.html

http://www.skyandtelescope.com/astronomy-news/update-on-interstellar-obj...

Dodaj komentarz

Dziwna gwiazda-zombie, która przeżyła aż pięć eksplozji

Międzynarodowy zespół astronomów obserwował gwiazdę, która zachowuje się w bardzo nietypowy sposób. Gwiazda kończąca swój żywot zwykle eksploduje i zamienia się w supernową. Jednak obiekt o nazwie iPTF14hls przetrwał kilka eksplozji. Naukowcy zastanawiają się jak to jest możliwe.

 

Tajemniczy obiekt znajduje się w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy i został odkryty we wrześniu 2014 roku przez automatyczne obserwatorium Palomar Transient Factory (PTF). W styczniu 2015 roku zauważono wybuch supernowej i wydawało się, że jest to typowa "śmierć" gwiazdy jaką obserwowano już wielokrotnie.

Kolejne obserwacje potwierdziły, że iPTF14hls nie zachowuje się tak jak powinna. Gwiazda nadal świeciła jeszcze przez kolejne 600 dni a jej jasność zmieniała się nawet o 50%. Analiza dostępnych danych sugeruje, że odległe ciało niebieskie utrzymywało niemal stałą temperaturę około 5 700 stopni Celsjusza i eksplodowało kilkukrotnie.

Co ciekawe, naukowcy sprawdzili zarchwizowane dane i odkryli, że w 1954 roku doszło do eksplozji dokładnie w tym samym miejscu, w którym znajduje się gwiazda iPTF14hls. Wygląda więc na to, że gwiazda-zombie przeżyła łącznie co najmniej pięć wybuchów. Eksperci nie potrafią wyjaśnić jak do tego doszło - dlaczego iPTF14hls nie zachowuje się tak jak inne gwiazdy.

 

Dodaj komentarz

Astronomowie namierzyli układ gwiezdny, który nie powinien istnieć

Około 600 lat świetlnych od Ziemi odkryto niezwykły układ gwiezdny. Znajduje się w nim "planeta gigant", która posiada spore rozmiary jak na gwiazdę, wokół której orbituje. Pierwszej tego typu obserwacji w historii dokonał międzynarodowy zespół naukowców, któremu przewodził zespół z Uniwersytetu Warwick.

 

Omawiana planeta NGTS-1b to gazowy olbrzym, który wielkością przypomina naszego Jowisza, lecz jego masa jest mniejsza o około 20%. Natomiast sama gwiazda jest mniejsza od Słońca aż o połowę. Dla astronomów jest to niesamowite odkrycie, ponieważ układ ten posiada niespotykane dotąd proporcje.

Źródło: University of Warwick

Według obecnego stanu wiedzy, w otoczeniu tak małych gwiazd powinny istnieć niewielkie planety skaliste. Przypadek tzw. gorącego jowisza jest zupełnie inny i poddaje w wątpliwość to co dotychczas naukowcy wiedzieli na temat formowania się planet. NGTS-1b orbituje bardzo blisko czerwonego karła - jeden pełen obieg wykonuje w ciągu ponad 60 godzin.

 

Odkrycia dokonano z pomocą systemu Next-Generation Transit Survey (NGTS), który znajduje się w Obserwatorium Paranal w północnym Chile. Wykrycie tak wielkiej planety na tle tak niewielkiej gwiazdy nie było łatwe. Teraz naukowcy zastanawiają się jak powszechne mogą być układy tego typu we Wszechświecie.

 

Dodaj komentarz