Kwiecień 2017

Cassini przeleciała między Saturnem a pierścieniami

Sonda Cassini realizuje ostatnią misję, tzw. Wielki Finał. Nazwa mówi sama za siebie. Sonda z powodzeniem zdołała wlecieć w wąską przestrzeń między Saturnem a pierścieniami a za kilka miesięcy zakończy swój żywot poprzez wejście w atmosferę gazowego giganta.

 

Cassini z powodzeniem wykonuje wszystkie wyznaczone zadania. Tuż po historycznym przelocie między Saturnem a pierścieniami, który miał miejsce 26 kwietnia, aparatura badawcza zdołała nawiązać kontakt z Ziemią. Sonda znalazła się w odległości około 3 tysięcy kilometrów od górnej warstwy atmosfery Saturna. Agencja NASA wykorzystała tę okazję i wykonała kolejne zdjęcia planety.

Źródło: NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute

Strefa między gazowym gigantem a pierścieniami posiada szerokość około 2 tysięcy kilometrów. To oznacza, że Cassini, która pędziła z prędkością 124 000 km/h, mogła zderzyć się z cząsteczkami z pierścieni co doprowadziłoby do uszkodzenia aparatury. Dlatego specjaliści obrócili sondę w taki sposób aby duża antena o szerokości 4 metrów posłużyła jako osłona.

Źródło: NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute

Sonda Cassini będzie teraz wykonywać regularne przeloty między Saturnem a pierścieniami. Kolejny przelot nastąpi 2 maja. NASA zaplanowała łącznie 22 takich przejść. Sonda będzie stopniowo zbliżała się do atmosfery gazowego giganta a 15 września ostatecznie zakończy swój żywot.

Źródło: NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute

Źródło: NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute

 

Dodaj komentarz

Pod powierzchnią największego księżyca Neptuna może znajdować się ocean wody w stanie ciekłym

Ostatnimi laty zyskujemy przekonywujące dowody na obecność wody pod powierzchnią takich księżyców jak Europa, Ganimedes, Kallisto czy Tytan. To skłoniło Terry'ego Hurforda, planetologa z NASA Goddard Space Flight Center z Maryland do poszukiwania podobnych śladów na Trytonie. Wyniki badań sugerują, że księżyc orbitujący wokół Neptuna może skrywać pod powierzchnią duże pokłady wody w stanie ciekłym.

 

Tryton to największy księżyc Neptuna, który w 1989 roku został odwiedzony przez sondę Voyager 2. Jest to również jedyny duży księżyc w Układzie Słonecznym, który porusza się ruchem wstecznym wokół swojej planety co sugeruje, że ciało niebieskie pochodzi z pasa Kuipera i zostało przechwycone przez pole grawitacyjne Neptuna. Orbita Trytona mogła być początkowo silnie ekscentryczna. Oddziaływanie Neptuna sprawiło, że powierzchnia księżyca zaczęła pękać a podpowierzchniowy ocean uległ rozmrożeniu dzięki ogrzewaniu pływowemu. Nie mamy jednak pewności czy wraz z unormowaniem się orbity woda mogła znów przekształcić się w lód.

Źródło: NASA-JPL

Terry Hurford postanowił zbadać duże pęknięcia, które posiadają zupełnie inny wiek od powierzchni księżyca. Naukowiec skupił się na stopniowym zbliżaniu się Trytonu do Neptuna - księżyc ten zderzy się z planetą za około 3,5 miliarda lat. Hurford ustalił, że zmiany odległości między tymi ciałami niebieskimi powinny wpływać na strukturę księżyca i do dnia dzisiejszego prowadzić do nowych pęknięć. To wskazuje na obecność wody w stanie ciekłym.

Źródło: NASA-JPL

Wygląda na to, że woda w stanie ciekłym bądź stałym jest dość powszechna w naszym Układzie Słonecznym. Naukowcy posiadają dowody na obecność lodu na księżycach Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna, na planecie karłowatej Pluton i księżycu Charon a nawet w pobliżu Słońca - na Merkurym.

 

Dodaj komentarz

Odkryto nową planetę, na której może istnieć życie

Astronomowie z obserwatorium MEarth odkryli nową planetę pozasłoneczną o numerze seryjnym LHS 1140b. Przewiduje się, że jest ona od nas oddalona o 39 milionów lat świetlnych . Może być większa od Ziemi nawet o 40%. Znajduje się w konstelacji wieloryba i krąży wokół karłowatej, czerwonej gwiazdy. Co jednak najważniejsze, istnieje duża szansa, że znajduje się na niej życie.

 

Skalna planeta uważana jest za jedno z najbardziej obiecujących ciał niebieskich ostatnio odkrytych w systemie pozasłonecznym, na której możliwe jest istnienie życia. Ze wstępnych wyników badań, wiadomo, że panują na niej warunki podobne do tych, które doświadczamy na Ziemi. Jason Dittmann z Uniwersytetu Harwardzkiego twierdzi, że nowoodkryta planeta jest najbardziej ekscytującym znaleziskiem, jaką zdołał zobaczyć od przeszło 10 lat.

"Ciężko będzie nam marzyć o lepszym obiekcie, by przeprowadzić jedne z największych poszukiwań w nauce: poszukiwania dowodu na istnienie życia poza Ziemią"

LHS 1140b wyróżnia się też normalnym poziomem radioaktywności. Intensywne wybuchy promieniowania mogą zaszkodzić wątłej atmosferze i wyrządzić szkody ludzkiemu zdrowiu. Nie wspominając już o domniemanym pozaziemskim życiu, którego istnienia, niestety nadal nie udowodniono.

 

 

Dodaj komentarz

Naukowcy wykonali zdjęcia radarowe asteroidy 2014 JO25

Bliskie przeloty dużych ciał niebieskich stanowią zwykle okazję do wykonania dokładnych zdjęć radarowych przelatujących kosmicznych skał. Nie inaczej stało się w przypadku wczorajszego przelotu asteroidy 2014 JO25, która została obfotografowana do tego stopnia, że stworzono sekwencję wideo przedstawiającą część tego zjawiska.

Astronomowie otrzymali liczne zdjęcia radarowe asteroidy 2014 JO25. Okazją do skanowania obiektu był przelot w minimalnej odległości od Ziemi. Jednym z radioteleskopów dokonujących tej obserwacji był 70-metrowy Goldstone w USA. 

Ustalono, że asteroida ma nieregularną strukturę  i okres obrotu wokół osi wynoszący około 5 godzin. Według astronomów, przynajmniej na razie, asteroida nie zagraża Ziemi, ale wszyscy przyznają, że przeleciała bardzo blisko, biorąc pod uwagę jej wielkość, która jest szacowana na około 650 metrów. 

 

Mniejsze asteroidy przelatują dość regularnie w nawet mniejszych odległościach od Ziemi, ale tak duża asteroida, pojawiła się pierwszy raz od 13 lat. Na dodatek 2014 JO25 przeleciała w odległości zaledwie 1,8 mln kilometrów, a to zaledwie 19 razy dalej niż Księżyc. Ostatnim razem asteroida 2014 JO25 zbliżyła się do Ziemi około 400 lat temu, a następny raz powinna się pojawić w pobliżu naszej planety dopiero po 2600 roku. 



 

Dodaj komentarz

Naukowcy zaproponowali misję kosmiczną na planetę Uran

Uran, odległy gazowy olbrzym to fascynująca, błękitna planeta z systemem pierścieni. Z jakiegoś powodu to ciało niebieskie, przynajmniej dotychczas, nie znalazło zbyt wielkiego zainteresowania wśród astronomów. Wygląda na to, że obecny stan rzeczy może ulec zmianie.

 

Uran został odkryty w 1781 roku. Sonda Voyager 2 odwiedziła tę planetę w 1986 roku i była to tak naprawdę jedyna misja kosmiczna, dzięki której mogliśmy nieco lepiej poznać tego błękitnego giganta. Jednak od tamtego czasu minęło ponad 30 lat - to zdecydowanie za długo.

 

Podczas gdy Mars cieszy się w ostatnich latach ogromnym zainteresowaniem a w przyszłości powstaną tam pierwsze ludzkie kolonie, odległe planety naszego Układu Słonecznego zostały tak jakby zignorowane. Przypomnijmy więc, że tzw. lodowe olbrzymy to słabo zbadany typ planet a przecież w naszym systemie gwiezdnym znajdują się dwa takie ciała niebieskie - są to Uran i Neptun. Te dwa lodowe olbrzymy mogliśmy nieco lepiej poznać dzięki sondzie Voyager 2. Maszyna dotarła do Uranu w 1986 roku a trzy lata później do Neptuna.

 

Podczas niedawnej Konferencji Nauk Księżycowych i Planetarnych w The Woodlands w stanie Teksas, naukowcy z Uniwersytetu w Arizonie wyszli z propozycją aby po wielu latach złożyć kolejną wizytę odległym gazowym planetom. Specjaliści opracowali koncepcję przyszłej misji kosmicznej o nazwie "Oceanus". Niestety wystrzelenie sondy kosmicznej zaproponowano dopiero na rok 2030, zaś maszyna dotarłaby do błękitnej gazowej planety w 2041 roku.

Źródło: NASA

Naukowcy proponują agencji NASA aby skupiła się na badaniach skalistego jądra oraz magnetosfery Uranu. Wymieniono również instrumenty badawcze jakie powinny znaleźć się na pokładzie sondy. Dzięki misji "Oceanus" poznamy lepiej Uran a także powiększymy naszą wiedzę na temat lodowych olbrzymów.

 

Dodaj komentarz

Duża asteroida 2014 JO25, przeleci wkrótce blisko Ziemi

Należąca do obiektów potencjalnie niebezpiecznych dla naszej planety, asteroida 2014 JO25. już 19 kwietnia zbliży  się do Ziemi najbardziej od 900 lat. Ze względu na swą wielkość, asteroida ta może stać się ciekawym celem obserwacji astronomicznych.

Asteroida 2014 JO25 została odkryta 5 maja 2014 roku. Dokonano tego w ramach programu badawczego Catalina Sky survey. Obiekt ten okrąża Słońce co 3 lata i osiąga peryhelium wynoszące 0,237 jednostki astronomicznej.

 

To duże, bo ponad kilometrowej średnicy, ciało niebieskie, minie Ziemię 19 kwietnia, kiedy znajdzie się 1,8 miliona kilometrów od powierzchni naszego globu. To może się wydawać sporą odległością, ale ta stosunkowo duża asteroida znajdzie się tylko cztery razy dalej od Ziemi niż Księżyc.

Źródło: NASA JPL

NASA nazywa asteroidę „potencjalnie niebezpieczną", co w ich korporacyjnej nomenklaturze oznacza przydzielenie kodu  PHA (Potentially Hazardous Asteroid). Kategoria ta obejmuje automatycznie wszystkie asteroidy większe niż 100 metrów, które przelatują bliżej Ziemi niż 19,5 średniej odległości z Ziemi do Księżyca.

 

Obiekt można będzie obserwować nawet za pomocą niewielkich teleskopów amatorskich, a nawet lornetek. Astronomowie zwracają uwagę, że asteroida 2014 JO25 porusza się ze stosunkowo niewielką prędkością, wynoszącą 120 tysięcy km/h, a to oznacza, że będzie można cieszyć się jej przelotem przez kilka minut, a nie kilkadziesiąt sekund, jak to jest zwyczajowo z tego typu obiektami.

 

 

 

Dodaj komentarz

NASA ogłosiła, że na Enceladusie może być życie pozaziemskie

Zgodnie z przewidywaniami amerykańska agencja kosmiczna NASA ogłosiła, że ​​na księżycu Saturna, Enceladusie, może kwitnąć pozaziemskie życie zupełnie niezależne od ziemskiego. Gdyby to potwierdzono, byłby to dowód na powszechność życia we Wszechświecie.

 

Enceladus wygląda nieprzyjaźnie jak zamarznięta na kość ziemia, ale pod nieprzyjazną powierzchnią tego księżyca Saturna może się rozwijać życie. Ma to być możliwe w ciepłych, podziemnych morzach. Naukowcy wierzą, że mają poszlakowe dowody na to, że w ciepłych oceanach pod powierzchnią lodu, zachodzą jakieś reakcje chemiczne, które mogą być skutkiem obecności życia.

 

Zdaniem ekspertów NASA wskazują na to dane z ich sondy kosmicznej Cassini. Są to pierwsze dowody na to, że zachodzą jakieś reakcje chemiczne gdzieś głęboko pod lodem i mogą one teoretycznie stworzyć środowisko zdolne do wspierania mikroorganizmów. Eksperci twierdzą, że odkrycie to jest "ostatnim brakującym kawałkiem" układanki, który dowodzi tego, że życie na Enceladusie jest możliwe, a znalezisko to jest tym bardziej niezwykłe, że mały księżyc znajduje się 1427 milionów km od Słońca.

Pod powierzchnią Enceladusa znajdują się  oceany, więc aby dowiedzieć się, co się dzieje w tych podziemnych morzach, naukowcy muszą polegać obecnie jedynie na analizach drobin rozprysków, które strzelają do atmosfery przez pęknięcia w lodzie. W październiku 2015 roku NASA wysłała sondę Cassini do głębokiego nurkowania przez jedną z takich erupcji i spektrometry odkryły wodór oraz dwutlenek węgla.

 

W raporcie opublikowanym w czasopiśmie Science naukowcy stwierdzili, że "jedynym prawdopodobnym" źródłem wodoru były reakcje chemiczne zachodzące pomiędzy ciepłą wodą, a skałami na dnie oceanu. Jeśli obecny jest wodór, może on mieszać się z dwutlenkiem węgla tworząc metan, który jest masowo pochłaniany przez drobnoustroje w głębokich morzach naszej planety.

Enceladus jest szóstym największym księżycem Saturna i został odkryty w 1789 roku przez brytyjskiego astronoma Williama Herschela. Jego średnica to około 500 km i znajduje się około 1271 milionów km od Ziemi. Od dawna podejrzewano, że na tym księżycu może istnieć  ciekła woda. Wskazywały na to skrajne siły pływowe oddziałujące na tego satelitę Saturna. Eksperci stwierdzili, że musi tam być obecny globalny ocean pod lodową powierzchnią tego ciała niebieskiego.

Od tamtej pory naukowcy badali dane nadsyłane z kosmosu przez sondę Cassini, aby sprawdzić, czy instrumenty na pokładzie zarejestrowały może jakieś inne dane wskazujące, na to, że pod lodem Enceladusa może istnieć życie. Nowe wyniki są najważniejszym wskazaniem, że Enceladus ma wszystkie warunki potrzebne do życia. 

Jeśli życie jest tam obecne, może przypominać formy, które już przez miliardy lat żyją w wodach termalnych na Ziemi, w okolicy tak zwanych kominów wulkanicznych. Jeśli w tym miejscu inżycie podobne do ziemskiego to nie będzie potrzebować tlenu ani światła słonecznego i mogą być to form Jeśli ten sam proces zachodzi na Enceladusie to można tam podejrzewać obecność drobnoustrojów. Enceladus jest jak dotąd najbardziej oddalonym od Słońca skalistym globem, który może wspierać życie w Układzie Słonecznym. 

 

 

Dodaj komentarz

Kometa C/2015 ER61 PANSTARRS nagle rozbłysła na nocnym niebie

Coś niesamowitego dzieje się kometa C/2015 ER61 PANSTARRS. W dniach od 4 do 5 kwietnia jej blask nieoczekiwanie wzrósł z magnitudy 8,5 do 6,5 dzięki czemu stała się na tyle jasna, że znalazła się na granicy widoczności gołym okiem. Stało się to możliwe mimo imponującej odległości od naszej planety wynoszącej 180 milionów kilometrów. 

 

Astronomowie na całym świecie w pośpiechu starają się uchwycić kometę, która w tak zaskakujący sposób stała się atrakcją nocnego nieba. Kometa rozciąga się na niebie wraz z warkoczem na długości około 2,5 stopni. Oznacza to, że ciągnie się na ponad 8 milionów kilometrów. 

 

Dla porównania, Słońce ma średnicę około 1,4 mln kilometrów, czyli warkocz komety C/2015 ER61 niemal dwukrotnie owinąłby się wokół równika słonecznego. Obrazując to jeszcze inaczej odległość Ziemi do Księżyca to tylko 5% długości na jakiej rozciąga się to ciało niebieskie. 

Foto: Adriano Valvasori

Najprawdopodobniej nagłe rozbłyśnięcie tej komety spowodowane jest przez lód obecny w jej jądrze, które zostało wystawione na działanie promieniowania słonecznego. Na skutek ciepła lód odparowuje gwałtownie, a jądro wypluwa strumienie pyłów i gazów w przestrzeń kosmiczną, monstrualnie zwiększając jej warkocz. 

Proces ten powinien się jeszcze zintensyfikować wraz z podejściem komety do Słońca, aż do początku maja. Perygeum z kolei nastąpi 19 kwietnia, kiedy kometa zbliży się do Ziemi na odległość co najmniej 176 milionów kilometrów i jeśli trend jej rozjaśniania się zostanie utrzymany będzie ona z łatwością widoczna za pomocą amatorskich teleskopów. 

 

 

Dodaj komentarz

Szybkie rozbłyski radiowe pochodzą z kosmosu

Naukowcy od lat głowią się nad pochodzeniem szybkich rozbłysków radiowych (FRB). Dzięki najnowszym badaniom udało się ustalić, że źródło tych sygnałów nie pochodzi z Ziemi, lecz z kosmosu.

 

Szybkie rozbłyski radiowe to krótkotrwałe a jednocześnie wyjątkowo potężne impulsy fal radiowych. Naukowcy do dziś nie potrafią ustalić ich pochodzenia. Pojawiały się teorie, że mogą to być sygnały emitowane przez obce cywilizacje. Niektórzy twierdzili, że źródło tych rozbłysków radiowych może znajdować się na Ziemi lub możemy mieć po prostu do czynienia z wadliwym sprzętem. Do tego typu odkryć zaczęto pochodzić z jeszcze większych sceptycyzmem gdy australijskie obserwatorium astronomiczne niedaleko Parkes odkryło tajemnicze sygnały a z czasem okazało się, że zostały one wyemitowane przez kuchenki mikrofalowe.

 

Jednak naukowcy z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego i Uniwersytetu Swinburne zdołali ustalić coś ważnego. Z pomocą gigantycznego radioteleskopu Molonglo Observatory Synthesis Telescope (MOST), który znajduje się około 40 kilometrów od australijskiej stolicy Canberra, udało się przynajmniej wyeliminować ziemskie pochodzenie tego zjawiska. Instalacja posiada zdolność do wykrywania kilku sygnałów jednocześnie. Badacze wykryli łącznie aż trzy sygnały tego typu i wykluczyli ich ziemskie pochodzenie.

Źródło: James Josephides/Mike Dalley

"Dzięki charakterystyce teleskopu, jesteśmy na 100% pewni, że rozbłyski pochodzą z kosmosu. Potwierdziliśmy naukowo, że szybkie rozbłyski radiowe są pochodzenia pozaziemskiego" - powiedziała Manisha Caleb, główna autorka badań. "Nigdy nie wykrywaliśmy więcej niż trzech sygnałów kosmicznych. Stąd wiemy, że te sygnały pochodzą z kosmosu" - dodaje Dr Chris Flynn z Uniwersytetu Swinburne.

Aby lepiej zrozumieć co może emitować szybkie rozbłyski radiowe, australijscy naukowcy będą skupiać się na konkretnym sygnale, który otrzymał nazwę FRB 160410. Dzięki kolejnym obserwacjom, badacze będą mogli skojarzyć te sygnały z konkretną galaktyką.

 

Dodaj komentarz

Wielka Ściana w Herkulesie-Koronie Północnej to największa struktura w znanym Wszechświecie

Wszechświat jest pełen tajemnic. Nasze instrumenty obserwacyjne pozwalają nam odkrywać niezwykłe układy gwiazd, układy słoneczne wraz z egzoplanetami oraz odległe galaktyki i ich skupiska. Cały czas odkrywane są nowe obiekty, które zaskakują astronomów. Tak zwana Wielka Ściana w Herkulesie-Koronie Północnej zaskoczyła wszystkich swoim niewyobrażalnym rozmiarem.

 

Wielka Ściana w Herkulesie-Koronie Północnej to największa znana nam struktura w widzialnym Wszechświecie. Bywa czasem określana jako Wielka Ściana GRB - skrót pochodzi od programu Swift Gamma-Ray Burst Mission, który przyczynił się do wykrycia tego giganta. Odkrycia dokonał zespół składający się z amerykańskich i węgierskich astronomów w listopadzie 2013 roku.

 

Wielka Ściana w Herkulesie-Koronie Północnej może posiadać ponad 10 miliardów lat świetlnych długości i 900 milionów lat świetlnych szerokości. Położona jest na granicy gwiazdozbioru Herkulesa i Korony Północnej, znajduje się około 10 miliardów lat świetlnych od nas. Struktura ta składa się z wielu połączony ze sobą supergromad, tworząc tzw. ścianę. Zawiera miliardy galaktyk a z daleka przypomina jedną wielką pajęczynę.

 

W 1989 roku odkryto Wielką Ścianę CfA2, która znajduje się około 320 milionów lat świetlnych od Ziemi. Obiekt ten posiada rozmiary 500×300×15 milionów lat świetlnych. Jak na tamte czasy, była to największa znana nam struktura we Wszechświecie. Lecz w 2003 roku wykryto Wielką Ścianę Sloan - struktura oddalona od nas o około 1 miliard lat świetlnych posiada długość 1,37 miliarda lat świetlnych i jest większa od Wielkiej Ściany CfA2 o około 80%.

 

Astronomowie zdołali również wykryć tzw. Wielką Ścianę BOSS. Wszystkie te obiekty należą do największych struktur, jakie zdołaliśmy już poznać. Lecz największą strukturą w znanym Wszechświecie od kilku lat pozostaje Wielka Ściana w Herkulesie-Koronie Północnej. Zdaniem astronomów istnieje możliwość, że w przyszłości dokonamy jeszcze większych odkryć. 

Dodaj komentarz

Strony